
Reklama.
Wczoraj Beata Szydło rozmawiała z Jeanem Claudem Junckerem, szefem Komisji Europejskiej. Chociaż nie podano dotyczącej przebiegu rozmowy, Reuters twierdzi, że tematem rozmów było planowane spotkanie KE.
Dziś KE, za zamkniętymi drzwiami, zajmie się sprawą zmian w Trybunale Konstytucyjnym i zasadnością nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą w zeszłym tygodniu podpisał prezydent Andrzej Duda. Jednak po wczorajszej rozmowie Beaty Szydło z Junckerem wydaje się, że państwu Prawa i Sprawiedliwości nie grożą większe sankcje.
Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM, urzędnicy KE przyznali, że tak duża krytyka pod adresem Polski wzięła się stąd, że jedynym źródłem informacji o Polsce były doniesienia medialne. Jak już pisaliśmy w ostrych słowach o Polsce m.in wypowiadał się, jak to robił już w przeszłości Martin Schulz , który porównał rządy PiS do polityki Władimira Putina – o czym już w naTemat pisaliśmy.
Juncker miał podkreślić, że KE zależy na dobrych relacjach z Polską i nieoficjalnie nie zgadza się na wszczęcie procedury kontroli praworządności w Polsce. Taka mogłaby się teoretycznie zakończyć odebraniem Polsce prawa głosu w Radzie UE, co teoretycznie umożliwia słynny artykuł 7. Traktatu Lizbońskiego. Jednak nigdy do tej pory takiej kary nie zastosowano.
źródło: Rmf24
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl