Poseł Krystyna Pawłowicz po raz kolejny budzi kontrowersje. Tym razem chodzi o wpis, w którym dzieli się swoimi przemyśleniami na temat sytuacji politycznej Polski.
Znana z ostrego języka poseł zarzuca poprzedniej ekipie rządowej, że nie jest ona w stanie przełknąć gorzkiej pigułki jaką była porażka w wyborach. Jak zwykle Pawłowicz dokonuje to w swoim, ciężkim do podrobienia stylu.
"Ekipa PO, PSL, palikoty i postkomuniści przez osiem lat usiłowała wykorzenić nas z polskości, zniszczyć lub chociaż osłabić polski Kościół, upokarzano księży i wierzących, dyskryminowano nas w próbach utrzymania katolickich rozgłośni, szkół i innych pożytecznych inicjatyw, jak np. toruńskiej geotermii. Przegrany układ jest jednak groźniejszy dla Polski niż się wydawało. Posuwa się do działań skrajnie niegodziwych i bardzo dla Polski groźnych." - pisze we wstępie swojej rozprawy "Myśląc - ojczyzna" Krystyna Pawłowicz.
W dalszej części posłanka zarzuca, że nieprzychylność mediów wiąże się właśnie z działalnością odsuniętych od rządzenia elit. Jednocześnie Pawłowicz zarzuciła, że chcą "wreszcie zdusić polskość i nasz nacjonalizm, czyli patriotyzm." Zarzuca też opozycji nieprzestrzeganie konstytucji poprzez nieuznanie wyniku wyborów. Media publiczne są z kolei są winne kłamania i szczucia na siebie.
Poseł w swojej rozprawce też nieco "odlatuje" - twierdzi, że gazety w Polsce w 99% są własnością niemiecką. Później zaś zarzuca Niemcom... straty spowodowane II wojną światową. Prawdziwymi zdrajcami są jednak wymienieni kolejno przez Pawłowicz: "PO, Gazetę Wyborczą, pana Petru, postkomunistów i różnych targowiczan." Zdaniem poseł Prawa i Sprawiedliwości zachód powinien zająć się swoimi sprawami, którym jest brutalny islam. Niestety, jak konkluduje poseł, państwa zachodnie nie są w stanie tego zrobić.
Winna jest polityka gender, która masowo "przerabia mężczyzn na kobiety, poprzebieranych w tęczowe tenisówki, z włosami użelowanymi na sztorc, wyszminkowanymi twarzami nie są w stanie obronić swych ojczyzn." Całe jednak szczęście "Polska nie poddała się tym zabójczym prądom, w ostatniej chwili zmieniliśmy władze państwa, w chwili przebłysku potężnego narodowego instynktu samozachowawczego."
Szansę na naprawę Polski poseł widzi w trwaniu przy chrześcijaństwie i trwaniu przy władzy, "która jako jedyna teraz w Europie broni razem z nami Polakami chrześcijaństwa. Broni też polskiego Kościoła".
Tekst poseł Pawłowicz jest szeroko komentowany w internecie. Jedni zarzucają jej brak kontaktu z rzeczywistością, zaś drudzy mówią, ze nazwała rzeczy po imieniu. I nie przeszkadza im, że poseł PiS-u często rozmija się z rzeczywistością.
Współczesna polska "targowica" zdrajców Polski, tak jak to było przez zaborami, wzywa też na pomoc zachodnioeuropejskie, lewackie, zdemoralizowane rządy, chociaż doprowadziły one tam u siebie do zapaści moralnej swych własnych społeczeństw, bez trudu, systematycznie podbijanych dziś gwałtami w ich państwach przez muzułmańskich najeźdźców. Ci zdemoralizowani niemieccy, belgijscy czy luksemburscy politycy wzywani są dzisiaj, zresztą kłamstwami, przez polską postkomunistyczną grupę przegraną, przez przegrany układ zdrady, by pomogli im w Polsce obalić legalny rząd, by sfinansowali bunty uliczne, które lewacy chcą inspirować. Żądają, by Unia Europejska zastosowała najostrzejsze z możliwych kar wobec suwerennej Polski, by odcięła nas od środków finansowych.