Pojawiają się pierwsze przecieki o tematach, które poruszano podczas obradującego w Jachrance klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Politycy z kierownictwa partii rządzącej mieli już zdradzić, iż na zamkniętym spotkaniu z parlamentarzystami Jarosław Kaczyński mówił między innymi o możliwości zmiany ordynacji wyborczej.
"Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy..."
Takie informacje podała w piątkowy wieczór Polska Agencja Prasowa. Potwierdzają one środowe doniesienia naTemat, iż Prawo i Sprawiedliwość po sparaliżowaniu Trybunału Konstytucyjnego, zmianach w Służbie Cywilnej, upolitycznieniu mediów i wzmocnieniu inwigilacji internetu weźmie się za zminimalizowanie zagrożenia utraty władzy w kolejnych wyborach.
Jak informowaliśmy, można spodziewać się, iż pomysł PiS na nową ordynację to będzie pewien ukłonu w stronę Pawła Kukiza i spełnienie jego marzeń o jednomandatowych okręgach wyborczych. I powrót do projektu przedstawianego już w 2004 i 2006 roku, zakładającego wprowadzenie mieszanego systemu wyborczego, w którym wyborca ma dwa głosy i 230 posłów wybiera się w JOW-ach, a druga połowa Sejmu pochodzi z głosowania na 16 list wojewódzkich, na podstawie wyników którego mandaty przydziela się proporcjonalnie.
Kolejny etap orbanizacji Polski
Odpowiednie ułożenie nowych okręgów wyborczych mogłoby pomóc PiS w utrzymaniu władzy. Wcześniej z powodzeniem taki sposób na "wyborczą nietykalność" zastosował na Węgrzech Viktor Orban.
– Gdyby dziś wprowadzać zmiany korzystne dla partii rządzącej, to wcześniej powinna ona pozwolić na przeprowadzenie jeszcze jednych wyborów w starym systemie. Tak, by umożliwić poddanie się weryfikacji na tych samych zasadach, na których zdobywała władzę. Tego wymagałby dobry obyczaj... – komentował dla naTemat politolog, dr Olgierd Annusewicz.