Wczorajsza debata w Parlamencie Europejskim według wielu komentatorów była sukcesem dla premier Beaty Szydło. Nie popisali się za to europosłowie Platformy Obywatelskiej, którzy nie potrafili się wyróżnić. Poprosiliśmy Stefana Niesiołowskiego o skomentowanie debaty.
Nie ma pan wrażenia, że europosłowie PO mogli dać z siebie więcej? Strasznie się baliście tego, że wam zarzucą, że jesteście zdrajcami Polski. To nie była dla was dobra debata.
To nie ja planowałem strategię tej debaty. Była niezła. Żenujące było wystąpienie pani Szydło. wstydziłem się, że ktoś taki jest premierem Polski. 2/3 jej wystąpienia to był stek banałów 500 razy powtarzanych. Ciężko się tego słuchało. Na tym tle odbijała rzeczowość, poziom i klasa polityków zachodnich.
Posłowie Platformy byli dość mało aktywni. Bali się. To był błąd. Bali się twardo mówić tak jak jest, o Polsce. Przyjęli zasadę, że się o swoim kraju nie mówi źle. Ale przecież to by nie było mówienie źle o Polsce, tylko o PiS-ie. Obezwładnił ich lęk, że zostanie im to potem wypomniane.
Platforma po raz kolejny popełnia ten błąd – nie potrafiła w kampanii mówić takim językiem, na jaki PiS zasługuje. Oczekiwałem mocnych wystąpień, a tak nie było. Tylko proszę z drugiej strony pamiętać, że tam było mało czasu. Nie było możliwości przedstawienia szczegółów. Świetnie zorientowani byli zachodni politycy. Ogólnie nie było źle.
Martin Schulz zauważył, że jest może taka zasada, że politycy z kraju, którego debata dotyczy są mniej aktywni, bardziej neutralni. Nie jestem pewien, nie jestem w parlamencie europejskim, więc trudno mi formułować tak radykalne zarzuty, ale brakowało mi stanowczości w wypowiedziach polityków Platformy.
Czuli się skrępowani, podczas gdy PiS nie ma żadnych zahamowań, by krzyczeć "mordercy!", "zdrajcy!", "agenci!", "kwiczące świnie!", "rynsztok!", "ciemne interesy!". Cóż, niestety tak było.
Miałem wrażenie, że przemówienie Jana Olbrychta, europosła PO, do najlepszych nie należało...
Było słabe, to prawda. Zwłaszcza na tle agresywnego przemówienia Szydło, która powtórzyła wszystkie kłamstwa. Olbrycht może postanowił oddać pole europejskim politykom, gdy zobaczył, że są dobrze zorientowani. Nie chciał też może powtarzać tego, co tamci powiedzieli. Niesłychanie obłudna była zapowiedź Szydło, że chce wyjaśnić nieporozumienia. Jakie nieporozumienia?! PiS dokonał zamachu na Trybunał, zamachu na media.
Na Twitterze Małgorzata Wassermann napisała: – Chyba nie przesadzę, jeżeli powiem, że od dziś panią Premier Beatę Szydło można nazywać Beatą Wielką – co pan o tym uważa?
Myślę, że ta pani powinna udać się do lekarza, coś takiego to może powiedzieć człowiek niespełna rozumu. Szydło była żałosna, tragiczna. Wstydziłem się za nią. To było żenujące, 2/3 przemówienia straciła na bełkot, a 1/3 na kłamstwa. To ma być Beata Wielka?