Reklama.
Po raz ostatni na antenie TVP wyemitowano program "Tomasz Lis na żywo". Gośćmi znanego dziennikarza byli prezydenci Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski oraz byli premierzy Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz. Odejście prowadzącego najpopularniejszego w Polsce programu politycznego było gorąco komentowane m.in. ze względu na ostrą krytykę rządów PiS ze strony Tomasza Lisa. Poniżej zapis naszej relacji live z programu.
Specjalnie dla czytelników naTemat przygotowaliśmy specjalną 20-procentową zniżkę. Jak ją dostać?
1. Kliknij TUTAJ i przejdź do księgarni
2. Dodaj książkę "A nie mówiłem" do koszyka
3. Wpisz kod promocyjny "NATEMAT"
4. Cena po zniżce to 23,99 zł + koszty dostawy.
W studiu Tomasz Lis nie musi jednak zmagać się z hejterami. Niemal każdy chce podejść do dziennikarza i dodać mu paru słów otuchy lub zrobić sobie selfie.
Podzielone są opinie internautów. Część z nich dziękuje dziennikarzowi za pracę, inni cieszą się z jego odejścia. Wielu wulgarnych komentarzy hejterów nie sposób jednak zacytować.
Zawiedli się ci co liczyli na skandaliczny ostatni odcinek programu. Rozmowy z gośćmi były dosyć krótkie i dla śledzących media - przewidywalne. Wrażenie zrobiła opinia Wałęsy, że winę za sytuację w Polsce ponoszą wszyscy rządzący po 1989 roku, bowiem nie budowali społeczeństwa demokratycznego i obywatelskiego. Dobrze odebrane przez publikę były też wypowiedzi Włodzimierza Cimoszewicza, który w chłodnych słowach określił działanie PiS jako zmierzanie do autorytaryzmu w stylu sanacji.
"Człowiek przyzwyczaja się do tego co dobre i piękne, myślał, że demokracja jest dana raz na zawsze (...) wszystko jest w naszych rękach, w naszych głowach, w naszych sercach. Polska będzie znowu demokratyczna, tolerancyjna i uśmiechnięta. Zatem głowy do góry!" - tymi słowami Lis pożegnał się z widzami.
Na ekranie pojawiają się znane osoby i zdarzenia komentowane przez osiem lat trwania programu. Wśród nich: Dalajlama, Lech Kaczyński, Andrzej Wajda, Zbigniew Religa, Justyna Kowalczyk, Władysław Bartoszewki, Leo Beenhaker czy Dimitrij Medwiedwiew.
"Gdyby była dobra wola i chęć porozumienia była. Mi się wydaje, że to co się tu dzieje to pewna historyczna kopia sanacji i chodzi tu o trwałą zmianę funkcjonowania państwa. Chodzi o dążenie do autorytaryzmu Chodzi o utworzenie ośrodka władzy, który gdzieś tam ukryty decyduje o wszystkim" - ostro puentował były premier, czemu towarzyszyły oklaski - Nikt nie obroni prawa i demokracji jeśli tego nie zrobimy sami - dodał.
Były premier i minister sprawiedliwości Włodzimierz Cimoszewicz mówił, że Trybunał Konstytucyjny nie jest do końca sparaliżowany, lecz "poważnie poobijany". Na uwagę Lisa o wywiadzie prezydenta Dudy dla prawicowego tygodnika, w którym jest mowa o nienaruszonym porządku prawnym Cimoszewicz odpowiada: "wolałbym by Duda posłuchał promotora swojego doktoratu". Były premier nawiązał tym chwytem retorycznym do słów profesora Jana Zimmermanna, który powiedział, że prezydent złamał konstytucję.
Internauci szybko też tworzą memy i rozpowszechniają je - oto jeden z nich.
Belka ostrożnie wypowiadał się o podatku bankowym. Mówił, że przede wszystkim dotknie on bankierów, chociaż istnieje realna groźba, że w początkowym czasie koszty będą przerzucane na klientów.
Internauci szeroko komentują program - na 10 minut przybywa ponad 100 tweetów. Wychwycili też... lekkie zagapienie realizatora, który zbyt długo "wygaszał" podpis Lecha Wałęsy. Podpis był widoczny jeszcze podczas zmiany ujęcia kamery, gdy pokazywano już Tomasza Lisa.
Były premier i uznany ekonomista oraz od 2010 prezes Narodowego Banku Polskiego przedstawił opinię o obietnicach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Chwalił PiS za propozycje zwiększenia kwoty wolnej od podatku. Jednocześnie określał socjalne obietnice jako ciężkie do udźwignięcia dla budżetu.
Marek Belka wspomina, że rating obniżyła zaledwie jedna z trzech podstawowych agencji ratingowych. Były premier mówił też o stabilnej linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Polityk uważa jednak, że socjalne obietnice nowego rządu są zbyt wygórowane.
Na swoją kolej oczekują byli premierzy - Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz.
Wałęsa skarżył się też rosnącą nienawiścią: "Jest pięciu ludzi w kraju, którzy opowiadają takie niestworzone rzeczy (...) jak ja otwieram Internet no to przerażenie", "Nigdy żadnym zdrajcą nie byłem, ja szukałem zgody" - mówił w swpjej obronie były prezydent
Ze studiu w Gdańsku rozmawiał z Tomaszem Lisem również Lech Wałęsa. Lider demokratycznych przemian mówił m.in. o powodach dojścia do władzy PiS : "Nie żartujmy z demokracji, demokracja to udział, a są momenty w dziejach ludzkości, które wymagają większego udziału (...) my nie rozmawialiśmy z ludźmi, ludzie nie wiedzą co się dzieje."
Komorowski opowiadał też o odbudowie państwa prawa po 2007 roku - po rządach Prawa i Sprawiedliwości. Były prezydent przytaczał swoją rozmowę z prof. Bronisławem Geremkiem, który martwił się ówcześnie niską pozycją Polski. Komorowski twierdzi, że możliwe by powrócić szybko do prozachodniego kursu.
Komorowski mówił również o protestach: Władza robi dobrą minę do złej gry (...) ta skala powoduje, że muszą zwrócić uwagę.
Bronisław Komorowski mówi o naruszeniach konstytucji za rządów PiS. - Fundamentem demokracji polskiej jest niewątpliwie Trybunał Konstytucyjny, który został upokorzony, został osłabiony, ale da się go w przyszłości odbudować - mówił były prezydent.
Pierwszym gościem jest prezydent Bronisław Komorowski. Internauci tymczasem dywagują na temat... oglądalności programu, której może zaszkodzić kończący się właśnie mecz z Białorusią.
Już za kilkadziesiąt sekund rozpocznie się nadawanie programu - jak mówi nasz wysłannik - na planie wciąż praca wre.
W studio dziennikarz przywitał swoich dzisiejszych gości - Marka Belkę, Włodzimierza Cimoszewicza i Bronisława Komorowskiego.
Przez 8 lat program Tomasza Lisa był najpopularniejszy w segmencie polityki. Jak wynika z raportu portalu wrtualnemedia.pl przez ten okres cennikowe wpływy z reklam przy jego programie wyniosły 160 mln zł.
Do programu zostało już tylko niecałe 20 minut, trwają ostatnie próby dźwięku i wizji.
Część internautów nie oszczędza jednak dziennikarza i wbija mu szpile.
Z dziennikarzem za pośrednictwem Twittera żegnają się fani. Część z nich pisze o swojej sympatii do programu i prowadzącego.
Tomasz Lis zamieścił tweeta ze swojego pożegnania z dyrektorem TVP2 Maciejem Chmielem. W studiu jest także nasz reporter, Kamil Sikora, który mówi o dwukrotnie większej niż zwykle frekwencji wśród publiczności.
Lech Wałęsa był gościem programu Tomasza Lisa trzy miesiące temu. Wtedy - tuż przed wyborami - nie szczędził krytycznych słów pod adresem PiS. – Oni jadą na populizmie, demagogii, rzeczach niesprawdzonych. Beata Szydło też to robi, ale nie wie, jaką przyjdzie jej zapłacić za to cenę, gdyby została premierem. W żadnej dziedzinie nie może być lepiej przy takiej filozofii – oceniał były prezydent.
Trwają przygotowania do nagrania programu. Ekipa techniczna przeprowadza próby i przygotowuje się do kręcenia. Pierwszym gościem będzie Lech Wałęsa.
Nasz reporter uchwycił rozmowę Tomasza Lisa z Maciejem Chmielem, dyrektorem TVP2. Stosunki obu panów od dwóch tygodni były bardzo napięte: "Nowy szef Dwójki, Pan Chmiel, nie chce, by w programie gościem był profesor Rzepliński" - skarżył się Lis.
Do studia wchodzi już publika, nerwowo krząta się już ekipa telewizyjna i obsługa techniczna. Do nagrania zostało sporo czasu, ale plan już tętni życiem.
Tomasz Lis po raz drugi będzie się rozstawał ze swoimi widzami. Dziennikarz niejako profilaktycznie pożegnał się z widzami już trzy tygodnie temu. Na końcu programu zwrócił się do nich słowami: – Zgodnie z planem ostatni odcinek programu ma być nadany za trzy tygodnie. Oby tak było, ale ponieważ może być inaczej, pewne rzeczy chcę powiedzieć już dziś. Po pierwsze - za te osiem lat chcę podziękować Państwu.
Dziennikarz umieścił na swoim profilu na Twitterze kolejny filmik, już ze studio programu.
Dziennikarz już kilka godzin wcześniej zamieścił jego zapowiedź na Twitterze. Odpowiada, czy zamierza wywołać skandal na zakończenie swoje współpracy z TVP.