Facebook po ostatnich trudnościach na giełdzie szuka nowych sposobów zarobku. Strona od wczoraj oferuje płatne promowanie postów. Cena za promocję jednego wpisu to nawet sto dolarów. Na razie dotyczy to jednak wyłącznie klientów komercyjnych. Już niedługo także polskich.
Od długiego czasu słyszeliśmy informacje o testach systemie promowania wśród znajomych własnych wpisów. Wszystko za drobną opłatą. System promowałby na "wallach" nasze posty, umieszczające je w bardziej widocznych miejscach i utrzymując wysoko na stronie przez dłuższy czas.
Jak podaje portal Gizmodo, system zaczyna się już powoli pojawiać w Stanach Zjednoczonych. Na razie dotyczy to wyłącznie profili komercyjnych. Administratorzy takich stron od wczoraj mogą zobaczyć stronę jak na poniższym obrazku. Odpowiednia opłata pozwolić może dotrzeć postowi do większej ilości odbiorców. W przypadku profilu, który ma około 40 tysięcy fanów, płacąc 100 dolarów możemy dotrzeć do wszystkich z nich.
Podobna forma opłat ma być dostępna również wśród klientów indywidualnych. System już od pewnego czasu testowany był w Nowej Zelandii i Australii. Pierwszy raz o nowości doniosło BBC, przeszło miesiąc temu. Jak się okazuje, wyniki testów są na tyle pomyślne, że opłaty powoli pojawiają się na całym świecie.
Ceny w przypadku klientów indywidualnych mają być znacznie mniejsze. Tutaj za poszczególne opcje zapłacimy od kilku centów do 2 dolarów. Część z nowych funkcjonalności ma być bezpłatnych.
Jaka będzie reakcja szerszego grona odbiorców na promowane zmiany? Już teraz pojawia się ostra krytyka. Wielu nazywa portal społecznościowy moneybookiem, inni zapowiadają, że pierwsza osoba, którą zobaczą promowaną na swoim strumieniu aktualności, "wylatuje z grona znajomych". Tyle tylko, że opłacone posty nie będą specjalnie oznaczone.
Facebook w obliczu kryzysowej sytuacji na giełdzie i potencjalnych pozwów, szykowanych przez inwestorów musi szukać nowych źródeł zarobku, które poprawią jego wizerunek jako prężnej i rentownej firmy. Zwłaszcza po newsach takich jak ten, że Mark Zuckerberg wypadł właśnie z indeksu miliarderów Bloomberga, skupiającego 40 najbogatszych ludzi na świecie. Musi jednak walczyć z niechęcią użytkowników, którzy coraz częściej decydują się opuścić portal. Ostatnio pojawiła się nawet moda na nieposiadanie Facebooka, o czym pisaliśmy niedawno.
Facebook wydał dzisiaj oświadczenie, w którym tłumaczy, że możliwości, jakie dostępne będą klientom indywidualnym i portalom komercyjnym różnią się od siebie. Dostępność dla klientów prywatnych będzie pojawiać się wolniej, a jej działanie w ostatecznej formie będzie miało trochę inną formę.