Marek Jakubiak, poseł Kukiz'15 i właściciel 5 browarów znowu zabłysnął. Tym razem recenzując polsko-niemieckie relacje biznesowe. W wywiadzie dla prawicowego serwisu stwierdził, że firmy z niemieckim kapitałem bogacą się dzięki taniej pracy swoich pracowników w Polsce.
Według niego, przez to, że Niemcy są u nas mocno zaangażowani, polska gospodarka pracuje na rzecz Niemiec. Fakt, że w Polsce produkowane są części mercedesów, że są fabryki Siemensa i wielu innych firm, oznacza dla nas sytuację patologiczną.
Dziennikarz nie zapytał jednak, ile sam Jakubiak płaci swoim pracownikom. Czy aby na pewno więcej od Niemców, którym sugeruje, że wkrótce zapłacą należne, wysokie podatki? No to sprawdzamy. Browary Regionalne Jakubiak zarządzają 5 browarami i szczycą się, że zatrudniają ponad 200 osób. W ostatnim dostępnym w serwisie Infoveriti sprawozdaniu finansowym (z 2013 roku) informują, że łączny koszt wynagrodzeń w spółce to 3,6 mln złotych. Od ogólnej liczby pracowników opłacanych przez Jakubiaka należałoby odliczyć 20 osobową załogę browaru w Tenczynku, bo ten został kupiony w 2014 roku). Z tych danych teoretycznie wynika, że średnie wynagrodzenie u Jakubiaka to... 1676 zł na rękę.
Sam biznesmen zabrał w sprawie głos dopiero po publikacji tekstu. Przekonuje, że płaci znacznie więcej - średnio 2929 zł miesięcznie na rękę. Wylicza, że podana przez nas suma wynagrodzeń rozkłada się na mniejszą liczbę pracowników - 93 osoby. Jednak przeczą temu dane wywiadowni gospodarczej Infoveriti.
Jeśli następnym razem usłyszycie polskiego prezesa opowiadającego farmazony o tym, że zagraniczne firmy płacą mniej niż polskie, pokażcie mu ekspercki raport firmy Sedlak&Sedlak, w którym dokładnie wyliczono różnicę wynagrodzeń. Jak piszą analitycy, firmy zagraniczne płacą znacznie więcej niż te z polskim kapitałem. Na stanowiskach podstawowych różnica wynosi 20 procent - 2500 zł płaci firma polska, zaś zagraniczna 3000 zł. Dalej rozbieżności rosną na korzyść zagranicznych pracodawców. Specjaliści w firmie z kapitałem zagranicznym zarabiają 5000 zł brutto, a w polskiej tylko 3500 zł. Dodajmy, że obiektem analiz opracowania był także Browar Ciechan wraz z konkurencją, Grupą Żywiec oraz Kompanią Piwowarską. W sumie zbadano wynagrodzenia 1600 osób.
Lepszy Lidl niż nic
Więcej niż u Jakubiaka zarabiają pracownicy browarów Grupy Żywiec - to wprawdzie kapitał holenderski, ale przykład z tej samej branży. Ta spółka przyjęła na polskim rynku strategię, że nikt nie pracuje u nich na płacy minimalnej. Nawet na stanowiskach wymagających najmniejszych kwalifikacji płaci 11 procent więcej - wynika z raportu odpowiedzialności społecznej Grupy Żywiec. Podobnie postąpił Amazon, który płaci pracownikom centrów dystrybucyjnych w Polsce więcej niż średnia dla danego stanowiska w branży logostycznej.
A teraz pojedynek Ciechan kontra Niemcy. Gdy 2 lata temu Lidl rozbudowywał sieć swoich marketów w Polsce, potrzebował szybko zatrudnić 2 tys. osób. Aby to zrobić, musiał zaoferować lepsze warunki. W efekcie pensja minimalna w sieci przekroczyła 2000 złotych brutto, a kasjerom płacono 2500 zł brutto. Kierownik sklepu zarabia około 6000 zł miesięcznie. Po przekroczeniu 10 mld złotych obrotów, Lidl dał pracownikom 7proc. podwyżki. – Chcemy w ten sposób podzielić się z pracownikami naszym sukcesem. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zeszłorocznych wyników, przyrostu obrotów, wskaźnika średniego zakupu. Uważamy, że w znacznej mierze zawdzięczamy to właśnie osobom pracującym w sklepach – mówił Jerzy Łoza, dyrektor personalny Lidl.
Podwyżka od 1600 procent zysku
Dlatego mam nadzieję, że Marek Jakubiak będzie miał gest. Jeszcze kilka lat temu jego firma wypracowywała mniej niż 100 tys.zł zysku rocznie, dziś to kilka milionów. Dane ze sprawozdania mówią o 1600 - procentowym wzrośnie zysku brutto w jednym roku. Mógłby wzorem niemieckiego Lidla uszczknąć dla pracowników choć te 7 proc. z firmowej kasy.
Dlaczego w Polsce zarabiamy 4 razy mniej niż w bogatych krajach Europy Zachodniej, skoro jesteśmy w tej samej Unii Europejskiej już 12 lat, a kapitalizm w Polsce mamy już od 25 lat? Wytłumaczenie jest bardziej skomplikowane niż "jakubiakowe mądrości o chciwych Niemcach". Wypunktował to Ryszard Florek, założyciel firmy Fakro z Nowego Sącza. On również narzeka na siłę zagranicznego kapitału, ale jednocześnie we własnej fabryce płaci pracownikom więcej niż zagraniczny konkurent z branży.
Tymczasem Jakubiak miał być w Sejmie ambasadorem przedsiębiorców, a jak na razie został sojusznikiem Antoniego Macierewicza w Komisji Obrony Narodowej. Zapowiadał walkę o uproszczenie podatków, a zagłosował za nowym podatkiem od instytucji finansowych.
Oni w Polsce płacą pracownikom 1800 złotych, zaś u siebie muszą płacić 3 tysiące euro. Oni na tej nierówności, na pozycji ekonomicznej Polski biją kasę. I to potężną. Nikt w Polsce nie dopuści do takiego rozchwiania finansów, by można było ludziom płacić tyle co w Niemczech. Tania siła robocza jest potrzebna Niemcom i ona jest u nas. My mamy zaś żyć jedynie z tych podatków, które płacą Polacy. To ma nam starczyć. My nie możemy być bogatym krajem. Bogate są Niemcy.