
Dominika Wielowieyska znowu podpadła internautom. Wszystko przez twitta, w którym napisała, że rodzice niedożywionych dzieci są niedbali albo niezaradni, więc 500 zł na dziecko wydadzą nierozsądnie. Internet zawrzał oburzeniem, a dziennikarka broni się, że jej słowa zostały zmanipulowane. Nie jest to jednak pierwsza kontrowersyjna wypowiedź na temat sztandarowego projektu PiS-u.
Problem niedożywionych dzieci nie po raz pierwszy pojawia się w debacie publicznej. Jedną z najbardziej znanych wypowiedzi jest ta autorstwa Stefana Niesiołowskiego (PO), który w "Kropce nad i" stwierdził, że nie może słuchać o głodnych dzieciach, gdy na ziemi jest tyle niezjedzonych gruszek, śliwek i szczawiu.
Jak ja chodziłem do szkoły, to wtedy rzeczywiście, jak ktoś miał bułkę albo kawałek czekolady, to było "daj gryza", "daj kęsa". Myśmy cały szczaw wyjedli z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, tak zwane mirabelki, żeśmy zjedli. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieci. Czytaj więcej
- Albo to 500 złotych nie zadziała, albo spowoduje, że z powodu 500 zł człowiek urodzi dziecko. To w jakich rodzinach te dzieci się urodzą? W rodzinach meneli, które dla 500 zł produkują dziecko. To zaśmieci naród polski śmieciem ludzkim. Ludźmi, którzy płodzą dzieci dla pieniędzy. Czytaj więcej
To bardzo krzywdzące uogólnienie. Oczywiście są rodzice z problemem alkoholowym, gotowi wydać 500 zł na dziecko na alkohol, a nie na zaspokojenie podstawowych potrzeb swoich dzieci. Zgadza się, są rodzice którzy zaniedbują dzieci, bo są niewydolni wychowawczo. Ale czy to znaczy, że KAŻDA rodzina borykająca się z ubóstwem musi być dysfunkcjonalna?
Dlaczego dyskurs na temat niedożywienia dzieci i 500 zł jest ważny? Dlatego, że stereotypy dotyczące ubóstwa utrudniają prowadzenie skutecznej polityki społecznej. I nie trzeba być fanem projektu PiS, by to dostrzegać.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
