Skończyła się batalia Narodowego Banku Polskiego. Visa i Mastercard zdecydowały się obniżyć opłaty za transakcje kartami płatniczymi. Co prawda druga firma nie podpisze specjalnej umowy z NBP, ale i tak sporo obniży stawki. Pytanie, czy to coś zmieni...
Nad przekonaniem wydawców kart do obniżenia opłat NBP pracował od dłuższego czasu. Głównym argumentem w walce z wysokimi stawkami było to, że w Polsce interchange, czyli prowizja za transakcje bezgotówkowe, są jednymi z najwyższych w Unii Europejskiej. Za taką operację właściciel sklepu czy innego punktu w którym płacimy kartą odprowadza nawet 3 procent jej wartości, gdy w Unii opłaty te nie przekraczają 1 procenta. Z raportu przygotowanego przez bank centralny wynika, że w pierwszym rzucie polskie opłaty spadną do ok. 1,1-1,2 proc. Co to oznacza dla nas?
Teoretycznie obniżenie opłat powinno sprawić, że ze sklepów znikną kartki z napisem „płatność kartą od 10 złotych”, albo i 20. Czy faktycznie tak się stanie?
- Sprawy idą w dobrym kierunku, bo będzie taniej. Mniejsze opłaty dla właścicieli sklepów to większa motywacja, by honorować transakcje bezgotówkowe - mówi Halina Kochalska, analityk Open Finance. Dodaje jednak, że opłaty interchange to nie jedyny problem. - W grę wchodzi też minimalna opłata dla agentów rozliczeniowych [czyli firm, które do sklepów dostarczają terminale płatnicze - red.]. Te opłaty często są wysokie, co zniechęca do przyjmowania niewielkich transakcji. Jeżeli NBP będzie zdeterminowany, by upowszechniać korzystanie z kart, również te drugie opłaty mogą się zmniejszyć. To trochę kwestia honoru, bo niby dlaczego w Polsce te opłaty mają być najwyższe w Europie - dodaje. A wtedy tabliczki z informacjami o płatności kartą od jakiejś danej kwoty faktycznie mogą zniknąć.
Co ciekawe, Mastercard poinformował, że nie przystąpi do porozumienia z NBP w sprawie obniżenia opłat interchange , bo według ich ekspertyz, umowa taka może być potraktowana jako... zmowa cenowa - zabroniona i karana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sam urząd jednak nie zgadza się z taką intepretacją. - Ewentualnego porozumienia w ramach zespołu roboczego przy NBP nie traktujemy jako kolejnej zmowy cenowej, postrzegając je raczej jako idące we właściwym kierunku rozwiązanie tymczasowe. Jeśli sąd prawomocnie uzna, że ustalanie tej opłaty ogranicza konkurencję, a jej stawki nie kształtują się na poziomie, który przyczynia się do rozwoju rynku, to wtedy ich ustalanie i pobieranie będzie musiało zostać zaprzestane - mówi naTemat rzeczniczka prasowa UOKiK Małgorzat Cieloch.
Zdaniem Mastercard obniżenie opłat nie przyniesie oczekiwanych przez NBP rezultatów, a rynek płatności kartowych nie zacznie rozwijać się szybciej. „Uważamy tak na podstawie naszych doświadczeń z innych rynków m.in. rynku amerykańskiego i australijskiego” - mówił na konferencji dyrektor Mastercard Polska, Michał Skowronek. Mimo to firma zgodziła się na obniżenie opłat 99 procent klientów.
Eksperci podkreślają, że wyłamanie się Mastercard z porozumienia (bo ceny obniża, ale umowy nie podpisuje) zostawia furtkę do kolejnych wyjątków od reguły, a co za tym idzie, z pomysłów NBP może nic nie wyjść. - Po pięciu miesiącach intensywnych prac pod przewodnictwem NBP wypracowano unikalne, kompromisowe rozwiązanie równoważące oczekiwania i potrzeby wszystkich uczestników. Zespół rekomendował zawarcie wielostronnych porozumień - mówi Renata Pawlicka, zastępca dyrektora Departamentu Systemu Płatniczego NBP. Jej zdaniem stanowisko MasterCard może to zaprzepaścić.
Kompromis wypracowany przez NBP nie polegał tylko na obniżce opłat za transakcje kartami. - Celem programu jest doprowadzenie do sytuacji, w której każdy konsument posiadający kartę płatniczą będzie mógł dokonać płatności bezgotówkowych w jak największej liczbie punktów handlowo-usługowych niezależnie od wysokości kwoty transakcji - dodaje Pawlicka.