
Reklama.
Pięć dni po zwycięstwie partii Jarosława Kaczyńskiego toczące się z impetem śledztwo przejął nowy prokurator. Cezary Szostak nie wystąpił o żaden nowy dokument, nie wezwał żadnego nowego świadka, nie zlecił żadnej opinii biegłym. Jedynie zapoznał się z materiałem, a po dwóch miesiącach sprawę umorzył.
– Śledztwo było prowadzone bardzo dynamicznie. Nadzorująca je prokurator szła po nitce do kłębka. Celnie występowała do KNF-u i innych instytucji o dokumenty. Zaczęto mówić, że będzie chciała stawiać zarzuty. Sprawa była jednak bardzo delikatna, bo w międzyczasie toczyła się kampania wyborcza, w której PiS szło na pewne zwycięstwo – mówi anonimowy rozmówca "Newsweeka".
źródło: "Newsweek"
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl