Darmowy dentysta? Bezpłatny masaż, strzyżenie brody i fryzjer za free? Jak znalazłem ich w kilka minut
Darmowy dentysta? Bezpłatny masaż, strzyżenie brody i fryzjer za free? Jak znalazłem ich w kilka minut MAStock / Shutterstock.com
Reklama.
Jestem fanem facebookowych profili z cyklu "sprzedam, oddam, kupię". Czasem ludzie pozbywają się bardzo fajnych, ciekawych przedmiotów, albo chcą zbić majątek nawet na przechodzonych trampkach. Dziś, na jednym z takich profili (skierowanych do studentów) znalazłem takie ogłoszenie:
Mariusz
Typ ogłoszenia: Free / Warszawa

Uczę się fachu, dlatego wykonam każdą usługę fryzjerską. Usługa wykonywana jest pod okiem jednej z najlepszych fryzjerek w Polsce - Pani ***** Wykonam modelowanie, strzyżenie damskie, męskie (broda i wąsy także)koloryzacja (wszystkie rodzaje), i inne. Usługa darmowa. W przypadku koloryzacji koszt za zużyte produkty.

Zacząłem zastanawiać się, jak wiele można otrzymać od życia za free. Gdzie szukać osób, które mogłyby zaoferować swoje usługi za darmo lub półdarmo? Trafiłem na internetowe forum, którego założyciel starał się stworzyć bazę studenckich usług za darmo. – Korzystają na tym obie strony – klient ze względu na niższe lub żadne koszty i student za możliwość praktycznej nauki – piszą internauci. I słusznie. Trzeba tylko do takich osób dotrzeć.
Relaks – dla dobra nauki
Przypomniało mi się, że przyjaciółka z Krakowa opowiadała mi kiedyś o masażach za śmieszne pieniądze. Wszyscy je lubią, lecz wielu moich znajomych pozwala sobie na nie wyłącznie, gdy są w Azji – tam kosztują grosze. Zadzwoniłem do niej i okazało się, że niedokładnie zapamiętałem naszą rozmowę. Masaż o którym wspominała nie był "tani", tylko za darmo.
Jak to możliwe, skoro w dużych miastach 45 minut relaksu kosztuje kilkadziesiąt, czasem nawet kilkaset złotych? – Jest u nas szkoła dla niewidomych, którzy uczą się masażu i szukają chętnych – usłyszałem. Brzmi super. A czy w twoim mieście też jest szkoła masażu, albo Akademia Medyczna? Warto to sprawdzić. Mimo że mojej znajomej nie masował profesjonalista, wspomina go tak:
Martyna
Korzysta z usług darmowych masażystów

Masażysta na którego trafiłam był naprawdę dobry, w tym co robił. Byłam bardzo zadowolona, a mam porównanie, bo chodziłam wcześniej do zawodowych masażystów. Zawsze jednak jest ryzyko, że ten ktoś się uczy i trafi się na gorszego studenta.

Chciałem jednak dowiedzieć się więcej na temat darmowego masażu, więc zadzwoniłem do miejsca, w którym go wykonują. Renata Żukiewicz-Topa, dyrektor Szkoły Policealnej Integracyjnej Masażu Leczniczego potwierdza – Masujemy za darmo. Ale jak ktoś ma ochotę, może wpłacić jakąś sumę na dobro szkoły – mówi dyrektor. Ludzie zostawiają jakieś 15 -20 zł za masaż. A to wciąż jak za darmo.
Masażystami są uczniowie przygotowujący się do zawodu technik - masażysta. Zaczynają w drugiej klasie i wykonują masaże kosmetyczne, relaksacyjne (masaż kamieniami, masaż relaksacyjny twarzy), dla kobiet po mastektomii i wiele innych. Ale jest mały haczyk. – Każdy, kto przychodzi do nas na masaż, powinien mieć skierowanie na zabieg – zastrzega dyrektor.
Drugi haczyk jest taki, że nie brakuje chętnych. Harmonogram jest zapełniony, ale zawsze są jakieś okienka, w które można się wstrzelić. Może się okazać, że usłyszymy "proszę przyjść dzisiaj", a może dopiero za jakiś czas. Zabieg różni się od profesjonalnego w zasadzie tylko tym, że nad masażystami czuwa opiekun, który może doglądać studentów. W końcu po to tam jesteśmy, by się uczyli.
Dentysta stażysta?
Każdy, szczególnie mieszkający w wielkim mieście Polak wie, z jak wielkimi kosztami wiąże się leczenie zębów. I tu znajduje się kolejne pole do oszczędności – skorzystanie z usług studentów. Strach? Tak, u mnie też się pojawia na samą myśl o ewentualnym "omsknięciu się" wiertła. Ale jak się szybko okazuje, chętnych na te zabiegi nie brakuje.
– To się naprawdę opłaca i nie mam na myśli wyłącznie osób biednych. Z usług studentów korzysta sporo moich znajomych – mówi Włodzimierz Buczyński, student stomatologii z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Paweł Dymkowski z samorządu studentów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zapewnia, że nie ma powodów do obaw. – Może to być atrakcyjne dla wszystkich, którzy nie mają pieniędzy na leczenie na mieście. U nas, to co wychodzi poza pakiet refundacji NFZ jest dużo, dużo tańsze – zachwala przyszły dentysta.
Czyli ile tańsze? Na przykład pięciokrotnie, a i terminy są i wiele bliższe, niż u lekarzy z NFZ. Wystarczy zapisać się tydzień wcześniej. Wypełnieniem materiałem światłoutwardzalnym to koszt około 30 zł, a na mieście trzeba zapłacić ok 150 zł. U studenta płaci się właściwie tylko za użyty materiał.
Komentarz internauty

Mój kumpel przez 5 lat chodził za darmo do studenta stomatologii. Studenci oczywiście wykonywali proste zabiegi. Kumpel nigdy nie narzekał, wręcz przeciwnie. Może dlatego, że nie miał tez nigdy większych problemów z zębami. Czytaj więcej

Komentarz internauty

Chodziłam na uczelnię stomatologiczną właśnie do studentów i stażystów i nie narzekałam wszystko co prawda trwało dłużej, ale było zrobione dobrze, pod okiem już wykwalifikowanego stomatologa u stażysty miałam robione kanałowe i też bez problemu. Czytaj więcej

Minus jest taki, że wszystko trwa trochę dłużej, bo studenci się uczą. Raczej nie jest to dobry sposób na leczenie dla osób, które urywają się z pracy, by na szybko załatwić sprawę bolącego zęba. Kto ma czas na czekanie? Głównie emeryci, ale z usług młodych dentystów korzystają wszyscy. – Chętnych jest tak dużo, że to raczej oni muszą się dostosowywać do studentów, nie odwrotnie – mówi lekarz.
W Warszawie z usług studentów można skorzystać w Szpitalu Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej, lub przy ul. Miodowej 18. – Podchodzi się do rejestracji, a tam panie już są "uczulone", że będą pojawiać się wizyty do studentów – mówi przedstawiciel organizacji studenckiej.
To jak, macie odwagę?
Lista usług, które mogą świadczyć przyuczający się do zawodu młodzi ludzie jest otwarta. Konsumenci zachwalają często studentów, którzy udzielają bezpłatnych porad prawnych. Jednak zdecydowanie mniej ryzykowne byłoby wypróbowanie usług choćby początkujących pracowników salonów piękności, których też nie brakuje. Aby ich znaleźć wystarczy przejrzeć fora internetowa oraz tematyczne profile na Facebooku. Można także zadzwonić do szkół i najzwyczajniej w świecie zapytać.
Studenci, do których trafimy mogą być znacznie milsi i bardziej przykładać się do wykonywanej pracy niż znudzeni życiem, doświadczeni zawodowcy. W przypadku usług związanych z wizerunkiem mogą też znacznie więcej wnieść w nasze życie, niż "pani Krysia", która strzygła jeszcze naszą mamę i babcię. Jak zauważają internauci, przygotowującym się do zawodu zależy też na tym, aby zrobić dobre wrażenie na prowadzącym. A co za tym idzie – również na nas.
Można zrozumieć obawy osób, które mają przed sobą ważną imprezę, albo poważny uraz kręgosłupa. Wówczas nawet przez chwilę nie zastanawiałbym się, czy zgłosić się po pomoc do specjalistów, czy studentów – tu nie ma miejsca na pomyłkę. Również czas wykonywania usługi nie jest bez znaczenia. Jeśli jednak sprawa nie jest pilna, a nie mamy w portfelu zbyt wiele (na przykład jesteśmy studentami) może warto się porozglądać? To nic nie kosztuje.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl