
Robert Biedroń miał pod górkę nie tylko ze swoją orientacją seksualną, ale jak twierdzi, również ze względu na brak wyznania. Kiedy przyznał katechetce, że jest ateistą, ta miała zacząć targać go za uszy i wyzywać od bezbożników.
REKLAMA
– Dzieci zaczęły wyzywać mnie od bezbożników. Nie rozumiałem dlaczego. Nie wiedziałem skąd to jest. To traumatyczne przeżycie – wyznaje Biedroń w programie "Wojtek Jagielski Na Żywo". Polityk miał usłyszeć od nauczycielki katechezy, że bezbożnik jest zły. Napiętnowanie przez katechetkę miało być przyczynkiem do piętnowania przez resztę dzieci. – To spada na ciebie jak grom z jasnego nieba i okazuje się, że jesteś inny niż wszystkie dzieciaki. a dzieci nie chcą być inne – mówił polityk.
Katechetka powiedziała, że jestem bezbożnikiem. Dowiedziała się, że jestem ateistą. Zaczęła mnie targać za uszy. Powiedziała, że jestem bezbożnikiem. Dzieci mnie tak potem przezywały...
Jak już pisaliśmy w naTemat Robert Biedroń to pierwszy homoseksualny prezydent polskiego miasta. Teraz włodarz Słupska cieszy się olbrzymią sympatią społeczną, ale kiedyś nie było mu łatwo. Zwłaszcza w kontekście jego orientacji seksualnej. W młodości ciężko było mu zaakceptować swój homoseksualizm.
źródło: SuperStacja
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
