
Sławomir Dudek, dziennikarz z miesięcznika "Świat Koni" ruchów kadrowych PiS w państwowych stadninach nie ocenia pozytywnie. Jakim słowem by je określił? – Wydaje się, że "bezmyślność" to bardzo dobre określenie – mówi. Ale od razu zastrzega, że daleko mu politykowania. – To nie chodzi o kwestię tej czy innej partii. Gdyby tak pochopne i szkodliwe decyzje podjęło inne ugrupowanie, to też byśmy solidarnie protestowali – tłumaczy. –Środowisko hodowców i miłośników polskich koni arabskich jest zróżnicowane światopoglądowo jak wiele innych, ale wszyscy jak sądzę zgodzą się co do tego, że konie nie powinny być rekwizytami w walce partyjnej – mówi.
W internecie padają różne hipotezy: zdaniem jednych PiS połasił się na wielkie pieniądze, które przepływają przez stadniny. Inni widzą w tej decyzji podszept prywatnych hodowców, którzy mając w perspektywie pogorszenie sytuacji państwowych stadnin mogą tylko zacierać ręce. Jeszcze inni widzą w tym po prostu walec dobrej zmiany, który przejechał się po stadninach tak jak po wszystkim innym.
Pytanie, jakie stawiają sobie wszyscy czytelnicy i widzowie poruszeni losem koni, które zdaniem ekspertów trafią w niekompetentne, a więc złe ręce, brzmi: dlaczego? Dlaczego PiS wymienia fachowców na amatorów?
Z kolei znany miłośnik koni, Michał Szczerba, poseł Platformy Obywatelskiej, który pod wpływem decyzji rządowej ANR przyspieszył reaktywację "końskiego" zespołu parlamentarnego (w środę został jego przewodniczącym), przypisuje ruchy kadrowe PiS-u zwykłej niewiedzy.
Czy naprawdę jest aż tak źle? Może należy dać nominatom PiS przywilej wątpliwości i oceniać ich dopiero po efektach działalności? Sławomir Dudek jest głęboko sceptyczny:
Czy połączeni pasją do koni dziennikarz i poseł wierzą, że PiS przywróci fachowców na stanowiska?
Umocowana w rządzie Agencja Nieruchomości Rolnych o powodach swoich decyzji milczała pięć dni. Ponawiane prośby o komentarz spotykały się z apelami o cierpliwość, aż zarząd właścicielski wraz z biurem prasowym sformułują odpowiedni komunikat. Teraz w trzypunktowym oświadczeniu ANR wyjaśnia, dlaczego pozbyła się ze stadnin doświadczonych fachowców.
1. Brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi w przypadku Janowa Podlaskiego. Skutki braku odpowiedniego nadzoru potwierdzają m.in. okoliczności związane z zachorowaniem, leczeniem i eutanazją klaczy Pianissima, która wyceniona została na 3 000 000 €. Śmierć klaczy nastąpiła w październiku 2015 r. Dla porównania w rekordowej aukcji, jaka odbyła się w Janowie Podlaskim w sierpniu 2015 r., uzyskano za klacz Pepita kwotę 1 400 000 €.
2. Dopuszczenie przez Zarządy obu stadnin do pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje.
3. Zawieranie przez Zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl