Wyścig do prezydenckiej nominacji w USA nabiera rumieńców, kandydaci próbują znaleźć na swoich konkurentów jak najwięcej brudów. Przy tej okazji pojawił się polski wątek. Na debacie Republikanów Marco Rubio zaatakował lidera sondaży Donalda Trumpa sprawą sprzed 38 lat. Deweloper zatrudniał wtedy robotników z Polski, którzy nie mieli wymaganych zezwoleń.
Teraz nasz kraj pojawił się w znacznie mniej ważnym momencie, bo tylko na debacie kandydatów do republikańskiej nominacji. No i w znacznie mniej pozytywnym kontekście. Młody polityk Marco Rubio zaatakował swojego konkurenta (i lidera sondaży) Donalda Trumpa.
Zarzucił mu, że w latach 80. zatrudniał na budowie pracowników z Polski, którzy byli nisko opłacani i nie mieli odpowiednich zezwoleń na pracę. Miał to być dowód na hipokryzję miliardera, który dzisiaj jest wielkim przeciwnikiem imigrantów. Przegrał nawet w tej sprawie w sądzie. – To było 38 lat temu – bronił się Trump. Na koniec tej wymiany zdań Rubio zaapelował do widzów: "Ludzie mogą to sprawdzić. Jestem pewien, że już to googlują. Wygooglujcie 'Trump polscy pracownicy", zobaczycie".