Trenująca w Polsce Niemka Angelique Kerber nadal nie ma swojego trofeum z Australian Open. Puchar utknął w Warszawie. Polskie służby celne chciały, aby tenisistka zapłaciła około 18 tysięcy złotych cła. Później okazało się, że możliwe jest uniknięcie tego wydatku, a całe zamieszanie to efekt błędu w papierach.
Tegoroczny Australian Open wygrała Angelique Kerber. To Niemka polskiego pochodzenia, która na co dzień trenuje w Puszczykowie. Dlatego po jej sukcesie polskie media obszernie zajmowały się relacjonowaniem jej treningów i drogi do sukcesu.
Ale ten radosny nastrój nie udzielił się polskim służbom celnym, które zablokowały przywiezienie do kraju trofeum tenisistki. Pierwotnie miało ono lecieć jako bagaż podręczny, ale z uwagi na rozmiar (waży 10 kilogramów), postanowiono je wysłać kurierem – informuje TVN24.
I tu zaczęły się kłopoty. Puchar chciano obłożyć cłem, i to bardzo wysokim, bo wynoszącym aż 18 tysięcy złotych. Później okazało się, że albo ktoś z rodziny tenisistki, albo z firmy kurierskiej źle wypełnił dokumenty. Po naprawieniu błędu nie będzie trzeba płacić żadnego cła.
Jak pisaliśmy w naTemat rodzice tenisistki – Sławomir i Beata – również uprawiali ten sport. Sama Angelique Kerber po rakietę sięgnęła w wieku trzech lat. Była między innymi mistrzynią Polski do lat 14, a dwa razy zdobyła mistrzostwo Niemiec do 18 lat. W Puszczykowie trenuje dzięki dziadkom, którzy zbudowali tam dla niej ośrodek tenisowy, jak opisuje „Głos Wielkopolski”. Tenisistka ma też ponoć swoje ulubione miejsca w okolicy, takie jak Jezioro Jarosławskie.