
Nie milkną echa ostatniej decyzji podjętej przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Około 50 osób protestowało dziś pod Torwarem w związku z odwołaniem szefów stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim.
REKLAMA
Organizatorzy uznali, że dobrą okazją do wyrażenia sprzeciwu będzie impreza jeździecka Cavaliada. Odbywa się ona dziś w hali Torwaru. Manifestanci zbierali podpisy pod petycją, którą zamierzają wysłać do Andrzeja Dudy, Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego.
– Polskie araby to skarb narodowy. Nie mamy większych osiągnięć hodowlanych. To, co wykształciły pokolenia, można błyskawicznie zepsuć, jeśli się nie ma niezbędnej wiedzy i wyczucia – przekonywał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Jerzy Sawka, dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych - Partynice.
Na transparentach można było przeczytać m.in: "Nie wszystko jest na sprzedaż, stadniny państwowe to nie bankomat", "Tylko koni żal", "200 lat hodowli, 200 lat historii narodu". Głos w sprawie zbierania podpisów pod petycją zabrała Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji w rządzie PO. – Konie nie mają barw politycznych. We wszystkich partiach są miłośnicy koni. Nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć tej zmiany – powiedziała.
O odwołaniu prezesów stadnin zdecydował szef Agencji Nieruchomości Rolnych, Waldemar Humięcki. Jest on radnym warszawskiego Ursusa, związanym z PiS. Odwołani ze stanowisk Jerzy Białobok (Michałów) i Marek Trela (Janów Podlaski) nie ukrywają żalu. W trakcie wieloletniej pracy przyczynili się do wielu sukcesów polskich stadnin.
