
Można zgubić klucze, długopis, no nawet telefon komórkowy... Jak jednak pokazuje przykład Słupska, polscy urzędnicy potrafią zgubić 200 mieszkań w jednym mieście. Robert Biedroń, prezydent Słupska nazywa sprawę zaniechań poprzedników kuriozalną, a to jeszcze nie koniec inwentaryzacji. Pustych lokali komunalnych może być znacznie więcej.
REKLAMA
Robert Biedroń od początku kadencji prosił o policzenie, ile miasto ma mieszkań do remontu, ile pustostanów, oraz ile klatek schodowych trzeba zmodernizować. Na początku nikt nie był w stanie podać tej liczby, aż wreszcie zaczęto to sprawdzać.
Znaleźliśmy przez pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej już 130 mieszkań, teraz siedemdziesiąt kolejnych. Sytuacja jest kuriozalna, ale proszę mi wierzyć, że to lata zaniedbań. Będziemy to prostować i mam nadzieję, że dojdziemy do punktu zero pustostanów.
Audyt w Słupsku ma potrać do połowy roku. "Odnalezione" mieszkania mają zostać wyremontowane i przydzielone lokatorom, którzy w długiej kolejce czekają na nowy dach nad głową. Czasem nawet latami. Niektóre z mieszkań mogłyby być wynajmowane w zamian za remont. Do adaptacji będzie przeznaczonych także około stu strychów.
– Dzięki temu gościowi, mam ochotę zamieszkać w Słupsku, chociaż nigdy tam nie byłam – komentują internauci. Inni zastanawiają się, ile mieszkań odnalazłoby się, gdyby podobny audyt zastosować w większych miastach. W końcu Słupsk ma 93 tys. mieszkańców, a na przykład Warszawa 1 mln 711 tys.
źródło: "Radio Gdańsk"
