Odpowiedź drukarni na apel matki chorej dziewczynki
Odpowiedź drukarni na apel matki chorej dziewczynki Fot. Screen / Facebook.com/beataolek

Mama autystycznej Zuzi apeluje o pomoc dla dziewczynki m.in. za pośrednictwem ulotek. Te są kosztowne – zgłosiła się więc po zniżkę do drukarni. Ta jednak odmówiła, dodając, że dzieci takie jak Zuzia nie powinny się rodzić.

REKLAMA
Beata Olek poprosiła warszawską drukarnię o zniżkę. Chodziło o parę ulotek, które informują o chorobie jej córki Zuzi. Dziewczynka cierpi na nieznaną chorobę neurologiczną, autyzm, padaczkę i zaburzenia mowy. Uczęszcza na terapię, ale to czas spędzony wśród rówieśników może znacząco pomóc w leczeniu. Miesiąc w przedszkolu, które odpowiednio zajmie się 4-latką, to koszt 800 zł miesięcznie. Jako że jej mama może liczyć tylko na siebie, taka kwota staje się poważną przeszkodą na drodze do wyzdrowienia.
Dalszy los Zuzi zależy od hojności darczyńców, a ci mogą dowiedzieć się o niej m.in. za pośrednictwem drukowanych apeli. Żeby Olek mogła je rozdać, musi za nie zapłacić. Po to by nieco zmniejszyć koszty, napisała do Drukarni.pl. I dostała szokującą odpowiedź. – Niestety, ale nie pomożemy. Podobne apele bardzo się upowszechniły (...) Nie nam oceniać ich wiarygodność, sytuację materialną czy sens płodzenia takich dzieci – napisał Maciej Szumski, prezes firmy.
I można zrozumieć, że drukarnia odmawia przyznania zniżki, ale nie sposobu w jaki to argumentuje. Szczególnie oburza stwierdzenie o "sensie płodzenia" chorych dzieci.
– Pani Olek zmanipulowała sytuację – tłumaczy w rozmowie z nami Szumski. – Odpowiedź jest prawdziwa, napisałem to, co myślę – usłyszeliśmy. Dodał, że "ostatnie sformułowanie było dość niefortunne", ale nie ma zamiaru za nie przepraszać.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl