Adam Andruszkiewicz wziął udział w marszu Obozu Narodowo-Radykalnego. Przy tej okazji sfotografował się pod domem zbudowanym przez człowieka, którego rodzinę zabił oddział Romualda Rajsa "Burego". Marsz odbył się m.in. ku jego czci. Część internautów jest oburzona, a poseł broni się twierdząc, że nie zrobił niczego złego.
Adam Andruszkiewicz pochwalił się pamiątką z Podlasia. Zrobił sobie zdjęcie przed domem w skansenie Sioło Budy. Tak się składa, że jego autorem jest Stanisław Niczyporuk. Jego najbliższych zamordowało Pogotowie Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Przebywali w domu, który jako jeden z kilkudziesięciu podpalono - rozkaz wydał Romuald Rajs "Bury". A poseł partii Kukiz 15' oddał mu hołd podczas marszu ku czci żołnierzy wyklętych.
Pod fotografią pojawiło się mnóstwo komentarzy, a wśród nich te krytykujące posła Kukiz 15'. Można m.in. przeczytać, że "trzeba nie mieć sumienia" i "nie mieć krzty wstydu", by uśmiechać się wiedząc o popełnionej zbrodni. Ktoś nawet uznał Andruszkiewicza za "kanalię narodową".
Sam polityk w rozmowie z "Wyborczą" nazwał ostre reakcje "żenadą". – Przy tym zdjęciu niczego nie sugerowałem – tłumaczył. –Wręcz przeciwnie, napisałem wyraźnie, że chciałem podkreślić piękno Podlasia – dodał. Podkreślał też, iż jako parlamentarzysta "nie bawi się w tanie prowokacje".
Dodajmy, że marszowi, na który wybrać się Andruszkiewicz, początkowo miał patronować miał Andrzej Duda. W momencie, gdy jednak informacja ta pojawiła się w mediach, wycofał patronat.