Polityku PiS! Beato, Witku, Pawle... Ten list jest skierowany właśnie do Ciebie. Wiem, że wierzysz w to, co robisz, ale inaczej wyobrażałeś sobie dobrą zmianę w Polsce. Takich osób jest dziś w Prawie i Sprawiedliwości więcej. I wszyscy zadają sobie dziś te same pytania, co Ty.
Upewnij się teraz, że nikt nie widzi, co właśnie czytasz. Twój komputer może być pod czujną opieką służb, które dbają, aby w partii nie było osób, które zadają kłopotliwe pytania. Ale Ty istniejesz i coraz częściej masz wątpliwości, czy pewna powaga, z którą na co dzień mówicie o absolutnej słuszności działań PiS, nie jest jedynie dobrą miną do złej gry.
Nie obawiaj się – nikt nie chce Cię osądzać, a przynajmniej nikt po "tej stronie". Wiem, z jaką myślą szedłeś do wyborów. Byłeś zniesmaczony aferami, do których dochodziło na szczytach władzy przez ostatnie lata. Chciałeś, aby niezbędne zmiany w Polsce postępowały znacznie szybciej, a "imposybilizm", o którym przez lata mówił Jarosław Kaczyński, wreszcie odszedł w niepamięć. Dostrzegasz, że akurat to PiS-owi udało się osiągnąć, bo dogłębne zmiany w państwie następują błyskawicznie.
Ale mimo to, czujesz w głębi siebie, że coś jest nie tak.
W Twojej głowie coraz częściej pojawiają się myśli, że sprawy wymykają się spod kontroli. Zawsze uważałeś Trybunał Konstytucyjny za ważną instytucję, a dziś wraz z innymi kolegami depczesz jego wyroki. Tłumaczysz sobie, że robisz to w słusznym celu. Że to samo robi Zbyszek, Staszek, Krystyna... Ale tak naprawdę wiesz, że posuwasz się zdecydowanie za daleko.
Po powrocie do domu, gdy już zostawisz za drzwiami maskę niezłomnego PiS-owca i wojownika "dobrej zmiany", patrzysz na żonę i zaczynasz się zastanawiać... Przypominasz sobie entuzjazm i dumę na jej twarzy, która pojawiła się tuż po zdobyciu przez Ciebie mandatu parlamentarzysty. Dziś, na tej samej twarzy widzisz niepokój owiany milczeniem... Zaczynasz pytać (bo w końcu to jedna z niewielu osób, którym możesz zaufać) czy na pewno postępujesz słusznie, wykonując polecenia prezesa. Kładziesz się do łóżka, ale z jakiegoś powodu bez poczucia dobrze wypełnionego obowiązku.
Nie możesz zasnąć, bo przed twoimi oczami pojawiają się ci wszyscy ludzie, którzy wychodzą na ulicę by protestować przeciw takim, jak Ty. Zachodzisz w głowę, dlaczego oni nie doceniają tego, co robi PiS? Czy to naprawdę same resortowe dzieci i wnuki, jak usłyszałeś w mediach publicznych? Ale masz w pamięci, że to twój kolega Jacek – też polityk – odpowiada dziś za przekaz medialny i wiesz doskonale, że nie podają prawdy. Masz coraz mniej siły, aby się oszukiwać.
Myślisz sobie, że przecież to są już tysiące ludzi. A co wtedy, gdy za chwilę będzie ich setki tysięcy? Czy tak wiele osób może się mylić? Czekasz i obserwujesz. A zmiana goni zmianę.
Pewności siebie dodaje Ci fakt, że wszyscy politycy PiS jak jeden mąż – idą w zaparte. Jakakolwiek wątpliwość w słuszność obranej przez partię drogi, czy też chęć szukania kompromisu uznana byłaby za porażkę. Ale zaraz, przecież kilka osób też miało wątpliwości. I to nie byle kto, bo nawet Jarosław Gowin przyznał, że rozwiązania, które zastosowało PiS są "ułomną i doraźną protezą". Później jednak dziwnie zamilkł. Ale pojawiają się następni...
Włączasz "Kontrwywiad", a tu Konrad Piasecki rozmawia z twoim kolejnym kolegą. Kazimierz Michał Ujazdowski mówi dokładnie to, o czym Ty nawet boisz się pomyśleć. – Zachęcam do opublikowania orzeczenia TK, bo w przypadku nieopublikowania mamy do czynienia z rozdartym porządkiem prawnym – dodał. Myślisz sobie, że przecież Michał to bystry gość... Może ma rację?
Przypomina Ci się dawny kolega z PiS-u Paweł. On też był kiedyś w podobnej sytuacji, co Ty. Skrytykował nieudolną Minister Spraw Zagranicznych, Annę Fotygę, za co zapłacił partyjną głową. Wchodzisz do sieci, a on w najnowszym wywiadzie mówi dokładnie o Tobie. – Nie wszyscy politycy PiS byli przygotowani na zmianę ustroju poprzez łamanie konstytucji – twierdzi Paweł, którego nie przestałeś lubić, mimo że przeszedł do PO. Czytasz więc dalej:
I znów zachodzisz w głowie, czy rzeczywiście takich osób w PiS-e jest więcej? Czy inni, tak jak Ty zaczynają wątpić w nieomylność prezesa? W końcu to nie on będzie ponosił odpowiedzialność, skoro de facto nie pełni żadnej funkcji...
W twojej głowie pojawiają się myśli o tym, co będzie za 3,5 roku, gdy dojdzie do kolejnych wyborów. Przecież w razie przegranej, Ty lub Twoi koledzy możecie trafić przed Trybunał Stanu (sam sobie odpowiedz, jak bardzo jesteś umoczony). Co wtedy, jeśli okaże się że Roman Giertych ma rację, i po utracie władzy przez PiS cały szereg osób będzie miało zarzuty karne ze względu na niedopełnienie obowiązków służbowych?
Twoje pytania i wątpliwości są racjonalne.
Nie jest możliwe, aby jedna osoba miała rację, a myliły się niemal wszystkie najważniejsze instytucje (polskie i międzynarodowe) oraz autorytety świata nauki.
Nie jest możliwe, aby jedyną drogą do wprowadzenia dobrych zmian w Polsce było łamanie prawa.
Nie jest możliwe, aby polityków PiS nie spotkały za to konsekwencje – również Ciebie.
I wreszcie nie jest możliwe, abyś w PiS-e dostrzegał to tylko Ty – jest was więcej.
Jeszcze możesz się wycofać. Zobaczyłeś już wystarczająco dużo aby stwierdzić, że Jarosław Kaczyński nie realizuje wizji Polski, w którą wierzyłeś. Twoi wyborcy liczyli, że będziesz przestrzegał prawa i własnego sumienia. Liczyli, że będziesz kierował się odwagą, a nie interesem partyjnym i wizją utopii.
Jeśli zdecydujesz się sprzeciwić, będą chcieli Cię zniszczyć. Podważą wszystko, co do tej pory osiągnąłeś. Nazwą Cię zdrajcą, sprzedawczykiem, a może nawet zaczną grzebać w twoich papierach... Masz do stracenia bardzo dużo. Ale masz szansę zachować to, co dla każdego powinno być najważniejsze – własny honor.
Myślę, że jest grupa posłów, którzy uznawali, iż należy naprawiać to, co sami uznawali za wadliwe w funkcjonowaniu państwa, ale na pewno nie chcieli w sposób oczywisty, ewidentny łamać konstytucji. Dzisiaj to właśnie się dzieje i spór o ogłoszenie orzeczenia TK, w moim przekonaniu, tylko ujawnia te różnice w Prawie i Sprawiedliwości. Czytaj więcej