"W Polsce jest tyle do zbudowania. Chciałabym, żeby moje dzieci to poczuły i chciały tu zostać" - mówi Zuza Ziomecka. Dziennikarka, była naczelna magazynu "Gaga" oraz wydawca w Valkea Media, kilka lat temu policzyła, że ponad połowę życia spędziła za granicą. Dziś te proporcje się zmieniły, ale sama mówi, że jej ojczyzna jest tam, gdzie ważni dla niej ludzie. Dzieci chce uczyć patriotyzmu pokazując im najpiękniejsze zakątki Polski, podsuwając książki, prowadząc do galerii.
Matka Polka kojarzy mi się z odległą przeszłością. To określenie w coraz mniejszym stopniu opisuje sytuację rodziców w Polsce?
Jak wygląda współczesna "Matka Polka"?
Matka Polka kiedyś oznaczało etos macierzyństwa. Nasze poczucie narodowe utożsamia się z tym etosem uber matki, która troszczy się i reprezentuje duże wartości. W tym momencie, kiedy społeczeństwo się laicyzuje i mamy do czynienia z wejściem ojców bardziej na scenę rodzicielską, sformułowanie „matka Polka” brzmi w sposób niedzisiejszy. „Ojciec polski” też jakoś nie brzmi. Dzisiejsza polska matka, ma bardzo podobne wyzwania, jak "Matka Polka" miała, tylko inne ma oczekiwania od swojego macierzyństwa. I społeczeństwo ma inne oczekiwania wobec tego, jak ona się tym dzieckiem będzie opiekować.
Kiedyś standardem było zrezygnować z życia zawodowego, na rzecz opieki nad dziećmi. Teraz tak już nie jest. Teraz standardem jest zrezygnowanie z kultury, z życia towarzyskiego, ale praca i macierzyństwo powszechnie jest zjawiskiem łączonym. Kiedyś dziewczyny nie zastanawiały się, czy będą miały dzieci, czy nie. Kiedyś rodziły je z automatu. Teraz odkładają tę decyzję, dłużej się zastanawiają, czy już, czy później. A jak już mają te dzieci, to ich oczekiwania wobec tego doświadczenia są zupełnie inne. Teraz to jest wejście w inny segment społeczny, to jest pożegnanie się z pewnym lifestylem, do którego miejskie dziewczyny się przyzwyczaiły. Jest to rozpoczęcie wielkiej konsumenckiej przygody. Moda na ubieranie swojego dziecka, to jest decyzja ideologiczna. Kiedyś się dziecko chowało, teraz się wychowuje. Teraz są więc polscy rodzice a „Matka Polka” jest reliktem muzealnym.
Rozmowa z Zuzą Ziomecką
A propos wychowania. Czy wychowywać i jak wychowywać w duchu patriotycznym.
Rodzice robią to raczej nieświadomie, raczej nie w stylu: Zobacz synu, jaka jest nasza polska historia. Oczywiście zdarzają się takie przypadki. Raczej ten patriotyzm się wkrada poprzez rodziców, którzy wywożą swoje dzieci do przyrody, w góry, nad morze, na Mazury. I rozkochują w tym, co jest najpiękniejsze w kraju. Uważam że to jest rodzaj patriotyzmu. To jest ogromna wartość. Uważam że rodzice którzy prowadzą swoje dzieci do galerii sztuki, na wystawy i czytają literaturę polską dzieciom są również patriotyczni, bo pokazują odsłonę czegoś pięknego, co jest nasze.
Czy jesteś matką patriotką?
Ja nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem patriotką, więc nie sądzę, by się to objawiało w moim macierzyństwie. Mój patriotyzm objawia się tym, że wróciłam do Polski, mimo że mieszkałam i było mi bardzo dobrze za granicą. Teraz mam taką obawę, że moje dzieci prysną w świat. Więc zależy mi żeby moje dzieci poczuły to co ja: Że w Polsce jest tyle do zbudowania, więc warto tu zostać. Żeby one czuły się silnymi twórcami i były liderami w swoim środowisku. Niechcący wychodzi patriotyczna nuta.
Dlaczego mówisz, że nie jestem patriotką?
Bo ja nie wróciłam do kraju, ale do ludzi. Moja miłość jest do nich. Gdyby nagle wszyscy moi bliscy przenieśli się do Australii, nie miałabym najmniejszego oporu, żeby pojechać tam za całą moją rodziną na zawsze.