Facebook zablokował Wojewódzkiego. Dziennikarz ma tylko jedno do powiedzenia: Koledzy z FB, mam was w d***e

– Kochani koledzy z facebooka. Na wstępie swego listu chcę wam powiedzieć, że mam was w d**e – zaczyna swój wywód dziennikarz. Ostrą reakcję tłumaczy faktem, że bez powodu odebrano mu prawo do wypowiedzi. – Po raz kolejny – grzmi. Odpowiedzialnością za to obarcza hordę "świrów", która jest "w stanie zablokować każdą stronę wolnej myśli". Wojewódzki pod taką stroną się podpisuje, czym zyskuje fanów i hejterów.

– Staliście się dyżurnym miejscem zbiórki dla faszystów, fanatyków i radykałów. Samoobsługową agencją towarzyską dla wszelkiej maści nietolerancji – zwraca się do ochrzczonych mianem "fejso kiboli" – Świetnie wpisujecie się w ducha epoki. Łatwiej się u was umówić na spalenie kukły Żyda we Wrocławiu niż z wami na jakikolwiek dialog – grzmi. Zamiast dialogu proponuje własną wersję ustawki. Chce, żeby ich "bolszewickimi praktykami" zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak przekonuje, zyskał popleczników – i razem szykują powstanie.

Łatwo było przewidzieć reakcję internautów, jedni gratulują "królowi TVN", drudzy toczą pianę. Ale Wojewódzki nie jest pod tym względem wyjątkowy. Użytkownicy na potęgę zgłaszają obrazoburcze ich zdaniem treści, czego ofiarą była np. Anja Rubik – zawiniła zdjęciem obnażonego biustu. Facebook czy Instagram nie tolerują nagości albo rasistowskich komentarzy. Tak naprawdę jednak o blokadzie konta lub fanpage'a decyduje to, co ktoś uważa za niewłaściwe.