Kilka dni temu skończyła się wizyta Baracka Obamy na Kubie. Było to historyczne wydarzenie, bo poprzednio amerykański prezydent (Calvin Coolidge) odwiedził wyspę 88 lat temu. Swoje zastrzeżenia wobec postawy goszczącego na Kubie prezydenta USA postanowił wyrazić Fidel Castro. Na łamach czasopisma "Granma" ukazał się jego list zatytułowany "Brat Obama".
Niemal 90-letni Fidel Castro, który w 2008 roku ze względów zdrowotnych przekazał rządy na Kubą swojemu bratu Raulowi, nie szczędzi krytyki prezydentowi USA.
Fidel Castro ostrzega, że dzieje amerykańsko-kubańskiej konfrontacji nie zostaną zapomniane dzięki jednej wizycie i "cukierkowym słowom" przywódcy USA. Podkreśla, że Kubańczycy nie potrzebują amerykańskiej łaski.
Castro napisał, że dumna Kuba nie zrezygnuje ze swojej chwały i duchowego bogactwa. W odniesieniu do słów Obamy, który w wystąpieniu na Kubie powiedział, że samo zniesienie embarga nie wystarczy, by państwo mogło się rozwijać, Fidel Castro radzi prezydentowi USA, by nie snuł teorii na temat jego kraju, a zamiast tego raczej się zastanowił.