Kobieta, która ma kontrolę nad swoimi pieniędzmi, jest bardziej pewna siebie. Każda z nas, niezależnie od tego, ile zarabia, może budować swoje bezpieczeństwo finansowe. Wystarczy odrzucić stereotypy i chcieć – mówi Danuta Duszeńczuk, autorka bloga KobieceFinanse.pl w rozmowie z Anną Dryjańską.
Anna Dryjańska: Czy to prawda, że kobiety nie znają się na finansach?
Danuta Duszeńczuk*: Nie. Mają po prostu inne podejście niż mężczyźni. Kobiety patrzą na finanse w rodzinnej perspektywie. Najpierw zaspokajają potrzeby wszystkich członków rodziny, a dopiero na końcu myślą o sobie. To podejście do finansów związane z życiem codziennym, bardziej praktyczne.
Kobiety zastanawiają się, jak znaleźć pieniądze na wakacje dla dzieci, na wyprawkę szkolną na początku września, jak zabezpieczyć finansowo ich przyszłość, gdy dorosną i pójdą na studia. Nie jest to myślenie nastawione na wielki zysk, na agresywne inwestowanie na giełdzie. To nie jest w kobiecym stylu, choć oczywiście są wyjątki.
To ciekawe, bo według stereotypu kobiety są rzekomo rozrzutne, podatne na sztuczki marketingowe i szastają pieniędzmi pod wpływem impulsu.
To nieprawdziwy obraz kobiet rozpowszechniany przez reklamy. Jest to krzywdzące wyobrażenie, bo w polskich rodzinach często to właśnie kobiety są strażniczkami domowego budżetu, które dwa razy oglądają każdą złotówkę, bo chcą zapewnić godny byt swojej rodzinie.
Gdy kobieta ma do wyboru kupić sobie kolejną torebkę czy parę butów lub skompletować szkolną wyprawkę dla dziecka, to przeważnie wybierze dobro dziecka, a sobie kupi coś ewentualnie wtedy, jeśli coś zostanie. Poza tym kobiety, myśląc o finansach, częściej biorą pod uwagę różne kwestie losowe, na przykład ewentualną chorobę męża czy możliwość, że dziecko będzie chciało iść na drogie studia do innego miasta.
Które cechy tradycyjnie kojarzone z kobiecością sabotują oszczędzanie?
Przede wszystkim stawianie siebie na końcu, czyli zaniedbywanie własnej przyszłości finansowej – kobiety nie odkładają pieniędzy na swoją emeryturę. Kolejna przeszkoda to awersja do ryzyka. Panie bardzo długo zastanawiają się, zanim zainwestują jakiekolwiek zarobione przez siebie pieniądze, dlatego że z tyłu głowy zapala im się czerwona lampka – np. co robić, jeśli dziecko nagle się rozchoruje i rodzice będą potrzebować gotówki.
Jak to się przekłada na strategie inwestycyjne kobiet?
Kobiety wybierają o wiele prostsze produkty finansowe, typu konta oszczędnościowe lub lokaty. Wciąż niewiele kobiet w porównaniu z mężczyznami inwestuje na giełdzie, aczkolwiek to się zmienia. Kobiety powoli rezygnują z oszczędzania polegającego na zapełnianiu świnki skarbonki...
Co by pani powiedziała kobiecie, która odkłada oszczędności właśnie do świnki skarbonki?
Zachęciłabym ją do udziału w warsztatach dla kobiet poświęconych finansom osobistym. W zeszłym roku wielką popularnością cieszyły się spotkania z cyklu „Giełda jest kobietą”, gdzie przedstawiano różne aspekty związane z inwestowaniem kobiet na giełdzie, można było poznać najpopularniejsze metody inwestowania i dowiedzieć się, że to nie jest hazard, wbrew temu, co się utarło w opinii publicznej. Oczywiście, istnieją ryzykowne sposoby gry na giełdzie, ale są też bezpieczniejsze.
Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, by startować na giełdzie, może zdecydować się na fundusze inwestycyjne, które są bezpieczniejsze. Kolejną rzeczą, którą mogłabym polecić takiej kobiecie, jest kształcenie się we własnym zakresie, samodzielna edukacja finansowa.
Jest to kurs finansowy głównie skierowany do początkujących w tej tematyce kobiet, choć oczywiście mężczyźni, którzy zajrzą do książki, też znajdą w niej coś dla siebie. W poradniku zamieściłam dużo praktycznych, z życia wziętych przykładów, jak zarządzać swoim budżetem domowym. Zawarłam w nim cały cykl zarządzania finansami osobistymi: od planowania do wyznaczania sobie celów, sposobów oszczędzania, lokowania oszczędności, po proste sposoby inwestowania.
Kolejną książką, którą mogłabym polecić, jest „Jak pomnażać oszczędności” Macieja Samcika; to klasyczna pozycja, w której bardzo zwięźle przedstawione są różne aspekty zarządzania własnymi finansami.
Jak przekonałaby pani kobietę, która myśli o sobie na samym końcu, do zdrowego, finansowego egoizmu?
Powiedziałabym jej, że odkładanie na własną emeryturę czy inne potrzeby to nie zbrodnia. To objaw zdrowego rozsądku. Jeśli jestem rodzicem, to w wypadku mojej ciężkiej choroby dobrze byłoby, gdybym miała odłożone środki na leczenie. Nie może być tak, że nie mam oszczędności na czarną godzinę.
Jak oszczędzać, gdy pensja nie jest duża?
Trzeba zacząć i być konsekwentną. Przecież to nie muszą być duże kwoty. Ważne, by nawet małymi krokami budować tak zwaną poduszkę finansową, czyli zabezpieczenie na przypadki losowe. Najlepiej odkładać określoną część naszej pensji. Powiedzmy, że co miesiąc będziemy oszczędzać 15 proc. pensji. Wtedy 5 proc. przekazujmy na cele własne, a 10 proc. na cele ogólne, rodzinne.
Nie jestem pewna, czy wszystkich stać na odkładanie 15 proc. pensji.
To tylko przykład. Oczywiście to, jaką część pensji odkładamy, wyznaczamy, kierując się naszą indywidualną sytuacją finansową. Ale nawet jeśli możemy odkładać tylko 10 lub 20 złotych miesięcznie, to po roku będziemy miały już 120 lub 240 zł plus odsetki. To jest właśnie tzw. magia procentu składanego. Dzięki odsetkom kapitał, którym dysponujemy, automatycznie się pomnaża. Jest to szczególnie ważne w przypadku odkładania na emeryturę.
Niestety świadomość, że trzeba zadbać o nią we własnym zakresie, jest ciągle zbyt mała, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Mamy tendencję do koncentrowania się na bliższych celach, niż pozornie bardzo odległa emerytura.
Jak pani myśli, z czego to wynika?
W społeczeństwie panuje nieufność do gromadzenia pieniędzy na kontach IKZE i IKE. Wciąż niewiele osób korzysta z tych rozwiązań bez względu na płeć. Polki i Polacy trzymają się jeszcze na dystans do takich produktów: nie mają pewności, co przyniesie przyszłość, czy nie nastąpią jakieś zmiany prawne dotyczące III filaru, które odbiją się niekorzystnie na zgromadzonych w jego ramach środkach itp.
Co by pani powiedziała kobiecie, która uwierzyła w stereotyp, że ona może najwyżej robić zakupy w supermarkecie, ale produkty finansowe powinien już kupować mężczyzna?
Przede wszystkim chciałabym ją przekonać, że dla chcącej nic trudnego. Gdy zrobimy już pierwszy krok, czyli podejmiemy decyzję, że chcemy zarządzać naszymi finansami i przejąć odpowiedzialność za naszą przyszłość finansową, to powinnyśmy sięgnąć do przystępnie napisanych książek i internetu.
Tak, ale nie tylko. Ostatnio powstało wiele kobiecych blogów o tematyce finansowej. To znaczy, że świadomość finansowa kobiet się budzi.
Badania pokazują, że kobiety z rezerwą podchodzą do dokonywania operacji finansowych przez internet. A pani?
Ja jestem istotą praktycznie bezgotówkową (śmiech). Przez internet płacę rachunki i robię zakupy. Na co dzień korzystam głównie z karty płatniczej, gdyż jest to dla mnie po prostu bardzo wygodne. Znajomi śmieją się, że mój portfel mógłby być o wiele mniejszy, bo i tak jest prawie pusty. Bardzo rzadko mam przy sobie gotówkę.
Nie boi się pani kradzieży, oszustwa?
Nie. Jest kilka prostych sposobów, by się przed tym ustrzec. Na przykład nie można nosić przy sobie numeru PIN do karty płatniczej ani ujawniać swojego loginu i hasła bankowego w odpowiedzi na oficjalnie brzmiący e-mail, który tylko pozornie wygląda na korespondencję z naszego banku. Hasła związane z płaceniem w internecie powinny być mocne.
Czyli hasło 12345 to kiepski pomysł?
Zdecydowanie! Podobnie jak data urodzenia, nazwisko czy imiona partnera lub dzieci. Mocne hasło to ciąg dużych i małych liter przeplatanych znakami specjalnymi i cyframi.
Czy to możliwe, by zacząć oszczędzać po świętach?
Jeśli rozsądnie podejdziemy do organizacji świąt i nie wydamy wszystkich środków na biesiadowanie, to oczywiście, że tak. O tym jest ostatni wpis na moim blogu. Dla osoby zdeterminowanej nie ma niewłaściwego momentu na to, by zacząć oszczędzać.
Jak już wspomniałam, to nie muszą być duże kwoty. Poza tym trzeba zacząć spokojnie, od jednego instrumentu finansowego, a dopiero za jakiś czas, gdy już się oswoimy z sytuacją, zdobędziemy wiedzę, możemy zdecydować się na inny.
Co było pani pierwszym sukcesem finansowym?
To było jeszcze w czasach, gdy zaczęłam studiować we Wrocławiu. Chciałam kupić sobie komputer, więc podjęłam pracę na pół etatu, którą mogłam pogodzić ze studiami dziennymi. Po niecałym roku odkładania kupiłam sobie wymarzony laptop bez obciążania finansów rodziców.
Co zmienia się w życiu kobiety, która panuje nad własnymi pieniędzmi?
Taka kobieta staje się bardziej pewna siebie. Ma wpływ na swoje życie, na swoje bezpieczeństwo finansowe. Człowiek czuje się bezpieczniej, gdy ma bardziej uporządkowaną tę kwestię.
Czyli wiosenne porządki powinnyśmy zacząć...
...od portfela. Czasami nawet dosłownie, bo kobiety miewają w nim duży bałagan – dziesiątki paragonów, wizytówek, rachunków. Paragony warto gromadzić, ale z głową – spisywać wydatki, pogrupować je w kategorie, zobaczyć, na co wydajemy pieniądze. Bardzo pomagają w tym aplikacje internetowe, choć można też zrobić to w zwykłym arkuszu kalkulacyjnym. A w portfelu i finansach warto mieć porządek przez cały rok.
* Danuta Duszeńczuk – propagatorka idei edukacji finansowej, prowadzi blog KobieceFinanse.pl, który jest poświęcony tematyce racjonalnego oszczędzania i zarządzania budżetem domowym. W 2014 r. znalazł się on w pierwszej 10 najlepszych blogów zgłoszonych do konkursu Money.pl na Ekonomiczny Blog Roku 2014, a także zajął 3. miejsce w rankingu Top 10 Blogów Ekonomicznych magazynu „Press”.