
Jarosław Kaczyński chce kompromisu. A właściwie mówi, że chce. Jednak to tylko działania wizerunkowe, które mają pokazać, że lider PiS jest gotów na dialog, a nawet na ustępstwa. Na jedno już poszedł. Okazuje się jednak, że wszystko starannie wyreżyserował.
Ponadto nasze źródła w PiS twierdzą, że całe polityczne zawirowanie w sprawie spotkania zostało wyreżyserowane. Jak przekonują, od początku w siedzibie partii na Nowogrodzkiej planowano spotkanie szefów partii parlamentarnych. (...) Skąd więc pierwotna propozycja Terleckiego spotkania na poziomie szefów klubów sejmowych? Chodzi tylko o to, by następnie, „podnosząc rozmowy na wyższy poziom", można było pokazać, że PiS jest gotowy do ustępstw dla dobra sprawy. Czytaj więcej
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
