Jarosław Kaczyński tylko udaje, że chce kompromisu.
Jarosław Kaczyński tylko udaje, że chce kompromisu. Fot. Sławomir Kamiński / AG

Jarosław Kaczyński chce kompromisu. A właściwie mówi, że chce. Jednak to tylko działania wizerunkowe, które mają pokazać, że lider PiS jest gotów na dialog, a nawet na ustępstwa. Na jedno już poszedł. Okazuje się jednak, że wszystko starannie wyreżyserował.

REKLAMA
Jarosław Kaczyński chce zawieszenia walk politycznych. Oficjalnie po to, by przygotować się do wizyty papieża Franciszka. W istocie chodzi o wyciszenie emocji, których poziom coraz bardziej odbija się na notowaniach PiS. Dlatego Prezes zapowiedział, że zostanie zorganizowane spotkanie szefów partii, by porozmawiać o kompromisie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
We wtorek około godziny 11 szef klubu PiS Ryszard Terlecki ogłosił, że na spotkanie zaproszono szefów klubów. A więc nie różniłoby się ono formułą od standardowych spotkań konwentu seniorów.
Kiedy opozycja zdążyła już skrytykować propozycję, około godziny 14.30 przewodniczący Terlecki wystąpił jeszcze raz i stwierdził, że spotkanie odbędzie się na wyższym szczeblu (szefów partii) i w szerszej formule (także partii pozaparlamentarnych). Dlaczego? Wszystko po to, by pokazać, że PiS jest gotowe do kompromisu.

Ponadto nasze źródła w PiS twierdzą, że całe polityczne zawirowanie w sprawie spotkania zostało wyreżyserowane. Jak przekonują, od początku w siedzibie partii na Nowogrodzkiej planowano spotkanie szefów partii parlamentarnych. (...) Skąd więc pierwotna propozycja Terleckiego spotkania na poziomie szefów klubów sejmowych? Chodzi tylko o to, by następnie, „podnosząc rozmowy na wyższy poziom", można było pokazać, że PiS jest gotowy do ustępstw dla dobra sprawy. Czytaj więcej

Źródło: "Rzeczpospolita"
Wyraźnie więc widać, że Prezesowi chodzi nie o to, by dojść do kompromisu, ale o samą próbę. Jeśli to nie wystarczy do poprawienia nastrojów społecznych, wtedy PiS będzie musiało pójść na rzeczywiste ustępstwa, nie takie wyreżyserowane.
Źródło: "Rzeczpospolita"

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl