Garstka w skali światowej jest naprawdę niewielka. Zaledwie w kilku państwach globu obowiązuje całkowity zakaz aborcji. Krajów, które warunkowo zezwalają na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia życia matki, jest więcej - głównie w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w Azji, Ameryce Łacińskiej. Na antyaborcyjnej mapie świata w Europie, nie licząc Watykanu, mamy tylko Irlandię i Maltę. Naprawdę chcemy być kolejni?
Salwador, Nikaragua, Chile, Dominikana, Watykan i Malta. Tu obowiązuje całkowity zakaz aborcji bez względu na okoliczności.
Ale nie wiadomo, jak długo. Gdy w Polsce władza chce aborcji zakazać, w Chile właśnie się od tego odchodzi. I pewnie nie ma dziś innych państw na świecie, gdzie trwałaby aż tak zażarta dyskusja o przerywaniu ciąży, jak w tych dwóch krajach. Tyle, że zmierzająca w zupełnie innych kierunkach. I pokazująca dwa różne bieguny tego samego problemu.
5 lat więzienia za aborcję
U nas kobiety są przerażone. Tam się cieszą. Bo wprowadzony przez Augusto Pinocheta zakaz obowiązuje od 1989 roku i wreszcie może zostać zniesiony. W marcu przyjęła go niższa izba parlamentu, teraz wszystko w rękach Senatu. – To mały krok, ale historyczny – komentowano w Chile. Na ten moment kobiety czekały przez 26 lat. W tym czasie liczba aborcji dokonywanych w Chile była jedną z najwyższych w całej Ameryce Łacińskiej. Dokonywano ich mimo kary 5 lat więzienia, która groziła i matce, i lekarzowi, który wykonał zabieg.
Spójrzmy, jak cieszą się Chilijki na wieść o tym, że jedno z najsurowszych na świecie praw aborcyjnych będzie u nich zniesione. Jeśli wejdzie w życiu, aborcja będzie dozwolona w przypadku gwałtu, wady płodu, zagrożenia życia matki. Jak pokazywały sondaże, większość obywateli katolickiego Chile właśnie takie prawo popiera. Była za nim również prezydent Michelle Bachelet, która wcześniej wyrażała poglądy pro-life. I dała się przekonać.
Poroniła, ale skazano ją za aborcję
Ale oprócz Chile jest jest jeszcze 5 krajów, w tym – co wydaje się oczywiste – Watykan. Wszędzie za aborcję można trafić do więzienia. W europejskiej Malcie, która takie stanowisko zagwarantowała sobie podczas negocjacji z UE, kobietom grozi nawet 3-letnia odsiadka.
W innych państwach prawo bywa surowsze. W Salwadorze można trafić za kratki nawet na 40 lat. Ta 17-latka ze zdjęcia poniżej usłyszała wyrok 30 lat pozbawienia wolności. Tylko dlatego, że spodziewając się drugiego dziecka poczuła bóle i pojechała z rodziną do szpitala. Poroniła, ale w szpitalu usłyszała, że istnieje podejrzenie dokonanej aborcji, natychmiast wezwano prokuratora. Kobieta spędziła w więzieniu 4 lata. "Tak może być wkrótce w Polsce" – skomentowano na Twitterze.
I tam, i w innych krajach nielegalne aborcje kwitną, o czym mówi wiele kobiet. Żaden zakaz tego nie zatrzyma.
Jak pisała "Wyborcza": "Jeśli ustawa zostanie wprowadzona w takim kształcie, jak została napisana, prawo aborcyjne będzie w Polsce bardziej restrykcyjne, niż w Iranie, Kolumbii czy Pakistanie". Bo w wielu krajach tendencje są dziś właśnie odwrotne. I Polska należy do mniejszości.
Nawet Gwatemala, która jeszcze nie tak dawno była uwzględniana w raportach jako jeden z tych krajów, gdzie aborcja jest zakazana, złagodziła swoje prawo. W 1973 roku władze tego kraju zezwoliły na przerywanie ciąży w chwili zagrożenia życia matki.