Pamiętacie czasy, mniej więcej pod koniec lat 90-tych, kiedy na kanale Cartoon Network leciało kilka bajek na krzyż? Teraz włączając ten program mam wrażenie, że dzieciństwo skończyło się sto lat temu. Z moich ulubionych seriali zostały tylko takie jak „Ed, Edd, Eddy” i „Laboratorium Dextera”. Z "nowości" znam tylko „Porę na przygodę”.
Być może nie jestem jedyną osobą, która ma nadzieję, że stare, dobre hity powrócą? Na szczęście 23 kwietnia odbędzie się premiera nowych odcinków „Atomówek”, co dla fana CN jest nie lada wydarzeniem. Wiem, wiem, nie powinnam się wtrącać, w końcu Cartoon Network to kanał dla dzieci. Jednak czy nie byłoby fajnie obejrzeć nowego „Chojraka”? Żarty zawarte w tych animacjach były przecież na tak wysokim poziomie, że bawiły nawet dorosłych.
Jedenaście premierowych odcinków „Atomówek” widzowie będą mogli oglądać w weekendy o 8.30 rano, a powtórki o 19. Wyjątkowo w dniu premiery stacja wyemituje 2 pierwsze odcinki z rzędu. Jeśli ktoś nie pamięta – „Atomówki”, czyli Bójka, Bajka i Brawurka, przyszły na świat w wyniku nieudanego eksperymentu profesora Atomusa.
Te grzeczne dziewczynki są obdarzonymi nadludzkimi mocami superbohaterkami, i mimo tego że mają odmienne charaktery, bardzo sprawnie, bez kłótni ratują świat. Przy czym pilnie uczą się w szkole. Pamiętam, że w podstawówce i jeszcze w gimnazjum dziewczyny kłóciły się, która jest którą.
W nowej serii bohaterki będą musiały zmierzyć się ze znanymi nam złoczyńcami – z Księżniczką Forsiastą, Mojo Jojo i z diabłem o pseudonimie „On”. I ponownie ocalą świat. To co wyróżnia ten nagradzany Emmy serial, to to, że łączy on w sobie elementy bajek dla chłopców, pudrowe, dziewczęce bohaterki i dowcip. Do tego wisienką na torcie jest profesor Atom, który zwala z nóg swoją nieporadnością.
No dobrze, „Atomówki” powracają, ale co z innymi hitami? Będąc dorosłym odbiorcą, nie czując sentymentu, nie przekonam się do oglądania „Lego Nexo Knihgts”, „Młodych Tytanów”, „Ninjago” czy „Jeźdźców smoków”, które teraz można oglądać na Cartoon Network. Być może ktoś się zlituje i powstanie nowa wersja „Johnny’ego Bravo”, „Chojraka” i „Krowy i kurczaka”.
Dlaczego „Johnny Bravo” powinien wrócić po 12 latach od zakończenia produkcji? To doskonała satyra na lalusiów. Dzieci śmiały się z boskiego Jasia i uczyły się, jak nie powinien zachowywać się mężczyzna. Johnny był skupiony na sobie, zakochany w swoim wyglądzie i pusty. Chyba każdy z nas ma kolegę, który zachowuje się w podobny sposób i jest nazywany Johnnym.
Kolejnym serialem, za którym z pewnością nie tylko ja tęsknię, jest „Krowa i kurczak”. Nietypowe rodzeństwo adoptowane przez ludzi, których twarzy nigdy nie pokazano. Krowa była głupiutka i nadopiekuńcza w stosunku do Kurczaka. Jej brat był złośliwy, po prostu niedobry, pakował się w tarapaty i nie chciał spędzać czasu z siostrą.
Moim hitem był jednak „Chojrak - tchórzliwy pies”. To majstersztyk, w którym napięcie i humor przeplatały się ze smutkiem. Biedny, różowy zwierzak miał ciągłą styczność ze zjawiskami paranormalnymi, musiał ratować swoich państwa – na przykład przed inwazją kosmitów, by na końcu pan Eustachy i tak krzyczał: „głupi pies!”.
Bohater się tym jednak nie przejmował, najważniejsze było dla niego to, że udało mu się ocalić ukochaną panią Muriel. Ten serial od początku robił na mnie ogromne wrażenie. Śmieszyło mnie w nim wszystko i wszystko co w zamyśle twórców miało być przerażające – takie właśnie było.
Czarny humor, podkreślanie dziwactw społeczeństwa, cięta riposta i fantastyczne przygody – tego brakuje mi po ciężkim dniu, kiedy mam ochotę nic nie robić i poczuć się jak dziecko. Drogi Cartoon Networku, świetnie, że będą nowe "Atomówki", poproszę jeszcze o "Chojraka", "Bravo" i "Krowę i kurczaka"!