– To nie wiesz, że jesteś złamanym ch... – pytał zdziwiony Jarosław Kuźniar, gdy usłyszał od Tomasza Lisa, że ten nie czyta hejterskich komentarzy pod swoim adresem. Gwiazdor TVN ocenił, że jest swego rodzaju masochistą, skoro nie potrafi całkowicie nie zwracać uwagi na to, jak wielu Polaków nieustannie atakuje i obraża go w internecie.
W nadawanym na portalach Onet.pl i Newsweek.pl programie "Tomasz Lis." Jarosław Kuźniar wypowiadał się jako ekspert w tematyce hejtu w sieci. Bo to właśnie pod adresem prezentera TVN internauci na Twitterze i Facebooku zwykle najchętniej kierują swoją agresję. Jak jednak przypomniał Kuźniar, hejt świetnie rozpala się też wówczas, gdy pada nazwisko Tomasza Lisa. – Nie ma szansy, żebym zobaczył hejt. Mam leczone nadciśnienie, więc nie czytam tego. Piszcie, nienawidźcie... – odpowiedział prowadzący.
Opisując typowego polskiego hejtera Jarosław Kuźniar zwrócił uwagę na fakt, iż większość internautów zajmujących się tego typu działalnością, to ludzie oddani prawej stronie sceny politycznej. Co podkreślają barwami narodowymi lub symbolami Polski Walczącej w swoich profilach. – Prawa strona jest genialnie zorientowana w internecie. Platforma, czy Nowoczesna to jakieś amatorskie dotykanie tego... – oceniał Kuźniar.
Gość programu "Tomasz Lis." podkreślał też, jak możliwości, które dają internet i media społecznościowe, negatywnie wpływają na jakość przekazu między poróżnionymi częściami społeczeństwa. Jarosław Kuźniar przywołał przykład tradycyjnych demonstracji, gdzie megafon trzyma ta osoba, która ma najwięcej o powiedzenia w danej grupie. W sieci miejsce takiego lidera może zająć tymczasem każdy. – Dzisiaj możesz napisać najgorszą rzecz, nawet jak nie masz nic do powiedzenia... – stwierdził.