Od 1982 roku Wacław Witkowski i jego żona Janina prowadzą Tartak i Zakład Stolarski. Za swoje przywiązanie do zasad etyki w biznesie zostali niejednokrotnie wyróżnieni
Od 1982 roku Wacław Witkowski i jego żona Janina prowadzą Tartak i Zakład Stolarski. Za swoje przywiązanie do zasad etyki w biznesie zostali niejednokrotnie wyróżnieni Przedsiębiorstwo Fair Play

Prowadzić biznes, który przynosi stałe dochody i wytrzymuje walkę z konkurencją, nie zniżając się przy tym do wątpliwych etycznie praktyk? Czy w naszej rzeczywistości jest to możliwe czy też polski przedsiębiorca wcześniej czy później musi złamać zasady gry „fair play”? O to pytamy naszych rozmówców w najnowszej serii wywiadów.

REKLAMA
W kolejnym odcinku cyklu dedykowanego przedsiębiorcom postrzegających etykę biznesową jako istotną wartość w życiu zawodowym i nie tylko, rozmawiamy z Wacławem Witkowskim, współwłaścicielem Tartaku i Zakładu Stolarskiego w Rychłowicach, który prowadzi wraz ze swoją żoną Janiną. Założyciel wielokrotnie wyróżnionej firmy opowiada, jak na przestrzeni lat uczciwość rozminęła się z biznesem i tłumaczy, dlaczego wbrew wielu przeciwnościom nie rezygnuje ze swoich żelaznych zasad.
"Tartak Witkowscy" zaczął działalność jeszcze w minionym ustroju. Proszę powiedzieć, jak udało się Panu przeprowadzić firmę przez tak burzliwy okres przemian w naszym kraju, podczas którego upadały na potęgę inne zakłady?
Wacław Witkowski: Firmę założyłem w 1982 roku. Była to niewielka stolarnia, w której produkowałem kołyski dla niemowlaków i stołki. Zdecydowałem się zwolnić z intratnego stanowiska dyrektora średniej wielkości tartaku, bo nie mogłem więcej wytrzymać tej obłudy, jaką faszerowano ludzi, aby im się wydawało, że jest coraz lepiej i żyją dostatnio. Grałem fair – nie mogłem się z tym pogodzić i odszedłem.
Nie jest prawdą, że w tym okresie przemian w naszym kraju trzeba było kraść i kombinować, nie być uczciwym, aby do czegoś dojść. Wszystko zależy w jakiej kolejności człowiek ułoży sobie wartości. Wyniosłem je niewątpliwie z domu. Pamiętam załzawione oczy mojej mamy, która błogosławiąc mnie przed sakramentem małżeńskim powiedziała: „Bądź dobry”. W tych dwóch słowach zawarte jest wszystko również to, co określamy słowami „fair play”.
Jednak krąży opinia, że czasy transformacji to był okres, kiedy biznes, chcąc utrzymać się na powierzchni, musiał niekiedy schować etykę głęboko do kieszeni. Nie miał Pan nigdy poczucia, że dla dobra swego przedsiębiorstwa warto czasem zrezygnować z gry według zasad "fair play"?
Wbrew sugestii, jaką Pan zawarł w pytaniu, w tamtych czasach prowadzenie i rozwijanie biznesu właśnie uczciwie i etycznie przysparzało mi więcej klientów i uznania niż dzisiaj. Wartości materialne nie miały wtedy takiej pozycji jak dzisiaj, bardziej liczyła się lojalność i rzetelność.
Może Pan jakoś uzasadnić swoją tezę?
Oczywiście. Na przykład kupowałem za olbrzymie pieniądze duże ilości drewna z Lasów Państwowych, płacąc po jego odebraniu, bez żadnych zabezpieczeń, przedpłat w określonym, uzgodnionym terminie. Podobnie było z innymi dobrami potrzebnymi do produkcji czy inwestycji. Nie było takiej nieufności jak dzisiaj. Słowo miało taką samą wartość jak najlepiej spisana umowa, a może i jeszcze więcej.
logo
Państwo Witkowscy odbierają tytuł i certyfikat „Przedsiębiorstwo Fair Play” podczas gali zorganizowanej z okazji XIII edycji programu. Gala Przedsiębiorstwo Fair Play 2010
Uczciwość w biznesie to poza zdrową konkurencją z innymi przedsiębiorcami rzetelność wobec klientów. Jak Państwo dbają o to, by w ich świadomości funkcjonować jako solidna marka?
Uczciwość w biznesie to nie tylko klienci i konkurencja. Dla nas najważniejszy jest człowiek. Gdybym miał określić wartości, którymi się kierujemy w życiu, to na pierwszym miejscy powiedziałbym „miłość i szacunek”, co przekłada się w pracy zarówno na dobre relacje z pracownikami i ich rodzinami, jak i klientami. Ze zgrozą jednak obserwuje jak te wartości przestają mieć znaczenie.
Jakie są Pana wnioski z tych obserwacji?
Niestety, zasmucające. W życiu przeciętnego człowieka celem dominującym przestaje być rodzina, środowisko, w którym żyje, gdzie jest jego dom, kościół, cmentarz, praca, którą dobrze zna i wykonuję, słowem tradycja. Dzisiaj liczy się tylko kasa. Dla pieniędzy, dla konta w banku, karty płatniczej mogę robić wszystko, byle zarobić jak najwięcej.
Rozumiem, że ta mentalność wpływa na to jak zarządzane są obecnie niektóre przedsiębiorstwa?
W istocie. Obserwuje też zachowania banków czy firm ubezpieczających konkurencyjne firmy. Każdy patrzy i podporządkowuje się bilansowi, sprawozdaniu zysk-strata. Już nie jest ważne, że jestem potrzebny, że spełniam też inne funkcje poza biznesową - liczy się dodatni wynik ekonomiczny. Takie zachowania społeczne, jakie teraz obserwuję, to wielka bomba z opóźnionym zapłonem. Jak ten lont zgasić, aby nigdy nie wybuchła?
Dobre pytanie, ale jak widać Pański zakład nie bierze udziału w tym „wyścigu szczurów”. Od dłuższego czasu "Tartak Witkowscy" legitymuje się bowiem certyfikatem "Przedsiębiorstwo Fair Play". Jak udało się Państwu zakwalifikować do tego konkursu?
Uczestniczymy w konkursie „FAIR PLAY” od 12 edycji. Zależy nam, aby nasze niepopularne zachowania w biznesie ktoś obiektywny zweryfikował. Zastanawiamy się czasem, czy przypadkiem już nie jesteśmy normalni i czy jeszcze należymy do tego świata. Na szczęście mamy okazję na podsumowaniu konkursu zobaczyć, że jest nas jeszcze ponad czterystu. A było kiedyś nas ponad 600 na całą Polskę. Jeszcze parę lat i wyginiemy jak dinozaury [śmiech].
Nie życzę tego. Dopytam jeszcze o ten program. Nie tylko Państwa firma była nominowana do konkursu, ale także została jego laureatem. Jakie to były nagrody i za co zostały przyznane?
W ostatniej edycji konkursu „FAIR PLAY” zastaliśmy nominowani i uzyskaliśmy jako jedna z kilkunastu firm w kraju najwyższe wyróżnienie - Statuetkę ”PRZEDSIĘBIORSTWO FAIR PLAY 2015”. Myślę, że wpływ na jej przyznanie miały nasze działanie poza biznesowe, czyli uzyskanie najwyższego wyróżnienia Związku Rzemiosła Polskiego za pracę społeczną na rzecz środowiska rzemiosła i przedsiębiorców -„Szabli Kilińskiego” - oraz rejs rzekami i kanałami do francuskiego Orleanu.
Czy mógłby Pan przybliżyć cel tego ostatniego przedsięwzięcia?
W 2015 roku postanowiłem przepłynąć na wykonanej przez nas replice XV-wiecznej szkuty wiślanej i galara od Krakowa do Orleanu nad rzeką Loarą, gdzie co 2 lata odbywa się znany w całej Europie Festiwal Loary. Pokonałem 3200 km rzekami i kanałami Polski, Niemiec, Holandii, Francji, aby udowodnić wszystkim, że Polska od wieków była częścią Europy, spięta wodnymi szlakami w jeden organizm. Po drodze promowaliśmy wspólnie z załogą galara naszą ojczyznę, jej bogatą kulturę materialną i sztukę.
logo
Wśród nagród odebranych przez właścicieli firmy "Tartak Witkowscy" znajduje się najwyższe honorowe odznaczenie rzemieślnicze "Szabla Kilińskiego" - replika karabeli polskiej z XVIII w. wykonana w skali 1:1 Związek Rzemiosła Polskiego
W naszym kraju coraz częściej zwraca się uwagę na niewłaściwe traktowanie pracowników, nie wspominając już o jawnym łamaniu ich praw. W przypadku Pana firmy inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy przychodzą, ale... nie karzą, tylko nagradzają. Jak został doceniony Pana zakład przez instytucje kontrolujące rynek pracy?
Ostatnie najwyższe odznaczenie nas statuetką „MACUM TUTISSIMUS IBIS” - co w tłumaczeniu znaczy: „Ze mną będziesz najbezpieczniejszy - przez PIP jest ukoronowaniem naszych wieloletnich starań, aby warunki pracy zatrudnionej w naszym zakładzie grupie pracowniczej stworzyć jak najbezpieczniejsze.
Istotnie, z przestrzeganiem przepisów BHP w zakładach pracy też różnie bywa.
Zgadza się, a branża drzewna po górnictwie i budownictwie należy do najbardziej wypadkogennej, dlatego PIP szczególnie obserwuje działania poprawiające bezpieczeństwo pracy w tych sektorach. Oczywiście nie uważamy że zrobiliśmy wszystko w tym zakresie. Uzyskane wyróżnienie umocniło w nas poczucie dobrze obranego kierunku i zmobilizowało do jeszcze większej staranności w podejmowaniu działań poprawiających BHP w naszym zakładzie.
logo
Pamiątkowe zdjęcie z odebrania przez „Tartak i Zakład Stolarski Sp.j. Janina i Wacław Witkowscy” statuetki „Mecum Tutissimus Ibis" w prestiżowym konkursie organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy „Pracodawca - organizator pracy bezpiecznej". Archiwum PIP
Kontynuując ten wątek, czy mógłby Pan wytłumaczyć, co to znaczy dzisiaj być uczciwym pracodawcą? Jak stara się Pan wywiązać z tej roli?
Naszym zadaniem, czyli obowiązkiem pracodawców, jest nie tylko dbanie o sprawy techniczne określone jako BHP. Niejednokrotnie spełniamy też inną ważną rolę poprzez nawiązanie pewnej nici zaufania w nie raz bardzo trudnych i dramatycznych sytuacjach psychicznych pracownika. Nieraz muszę być ojcem, nieraz powiernikiem… to jest ta „miłość”, którą daję. Obserwuję, że społeczeństwo, w tym również moi pracownicy są bardzo podatni na informacje i obietnice, jakie kierują do nich poprzez telewizje różne środowiska polityczne. Wiele w tych oświadczeniach jest nieprawdy, zwykłego cynicznego zakłamania. Łatwo się pogubić.
I poszkodowanymi przez te nieprawdziwe komunikaty są m.in. rodzimi przedsiębiorcy?
Polscy przedsiębiorcy od wielu lat mają złą prasę. To już jest standard, że jak przedsiębiorca to złodziej i oszust i szkoda, że jeszcze żyje.
Biorąc pod uwagę wszystkie te trudności zapytam na koniec - co by Pan powiedział osobie, która twierdzi, że w biznesie do wielkich sukcesów można tylko dojść poprzez działania niemające nic wspólnego z etyką?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ obserwuję co się rzeczywiście dzieje. Słowo uczciwość straciło sens. Dzisiaj jako wieloletni odbiorca drewna z Lasów Państwowych, który nie zawalił żadnego terminu płatności bywam traktowany jak osoba podejrzana. Ale ja już nie umiem inaczej i nie chcę się już uczyć tej światowej nowoczesności. Gram po prostu fair. W przeciwnym razie wszystko, co zrobiłem straciłoby sens. Przegrałbym moje życie.

TARTAK I ZAKŁAD STOLARSKI JANINA I WACŁAW WITKOWSCY

Firma rodzinna założona w 1982 roku przez małżeństwo Witkowskich w Rychłowicach (woj. łódzkie). Początkowo produkowała stołki drewniane i stolarkę do obiektów sakralnych. Z czasem rozbudowała swoją ofertę. Dziś słynie z produkcji wiązarów drewnianych. Specjalizuje się w konstrukcji drewnianych dachów w technologii tradycyjnej i nowoczesnej. Dodatkowo przyjmuje zlecenia na realizację obiektów z drewna o najróżniejszym przeznaczeniu.

Zakład posiada wdrożony system zarządzania jakością ISO 9001:2009, system zarządzania środowiskiem wg ISO 14001 oraz certyfikat Zakładowej Kontroli Produkcji na znak bezpieczeństwa CE tarcicy konstrukcyjnej oraz całych konstrukcji łączonych na płytkę wielokolcową. Przyznano mu też atest fitosanitarny za zgodność z normami ISPM-15. Jest kilkukrotnym laureatem nagród przyznanych w konkursie „Przedsiębiorstwo Fair Play”.

Firma zatrudnia ok. 60 osób, w tym 7 konstruktorów, którzy pracują w należącym do niej biurze projektowym. Odbiorcami wyrobów tartaku są zarówno klienci indywidualni, jak i szereg firm wykonawczych.

Kontakt: WWW

Artykuł powstał we współpracy z Play

Napisz do autora: dawid.wojtowicz@innpoland.pl