
– Jestem przekonany, że ogromna większość klubu, a może wszyscy, poprą tę propozycję – oznajmił niedawno Jarosław Kaczyński, gdy zapytano go o stosunek do projektu ustawy wprowadzającej całkowity zakaz aborcji, którego domaga się Episkopat. Jeszcze kilka lat temu prezes PiS nie był jednak na tyle okrutny, by próbować zmusić Polki do rodzenia dzieci poczętych w wyniku gwałtu, czy ryzykowania ciąży własnym zdrowiem lub życiem.
REKLAMA
Kompromis aborcyjny próbowano w Polsce naruszać wielokrotnie. Katoliccy radykałowie po raz pierwszy sądzili, że odniosą sukces w walce o wprowadzenie całkowitego zakazu przerywania ciąży, gdy Prawo i Sprawiedliwość rządziło w latach 2005-2007. Dziś wydaje się to niewiarygodne, ale jednym dosadnym zdaniem dążenia te przerwał wówczas sam Jarosław Kaczyński.
W tej wypowiedzi sprzed lat warto zwrócić uwagę nie tylko na fakt, iż Jarosław Kaczyński jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza ustawą zmuszać Polek do heroicznych postaw. W kontekście dzisiejszych działań prezesa PiS interesujące jest także do, że za najważniejszy argument w tej sprawie uznał "pewne limity, które ma nowoczesne, demokratyczne i praworządne państwo".
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
