
– Jesteśmy przekonani i niemal w stu procentach pewni, że osoba, która raz skosztuje naszych produktów, wróci do nas – powiedział Zbigniew Grycan. Tej wiosny przygotował już nowe lody i chce uszczknąć trochę z rynku, na którym do tej pory rządziły zagraniczne firmy.
Cieszymy się, że konsumenci coraz lepiej oceniają nasze lody, co potwierdzają bardzo dobre wyniki z zeszłego roku oraz uzyskanie pozycji lidera rynku lodów familijnych. To zachęciło nas do zrobienia kolejnego kroku w rozwoju marki oferując lody impulsowe. Na pierwszym miejscu zawsze stawiamy jakość produktów co poświadczamy sygnując własnym nazwiskiem. Mam przekonanie, że zostaną dobrze przyjęte.
Nie sądzę, aby Grycan mógł w najbliższej przyszłości zagrozić pozycji Unilevera. Jednak na pewno jest firmą, która bardzo zyskuje na tym, że Polacy jedzą coraz więcej lodów. Statystyczny Polak konsumuje już ponad 4 litry lodów. Grycanowie mają dobry produkt, weszli do dyskontów, a dzięki setce firmowych lodziarni są jeszcze bliżej klienta. Z tego powodu są też bardzo widoczni. Nie tylko w Polsce. Ostatnio widziałam ich produkty prezentowane na targach spożywczych w Chinach.
W najbliższych dniach będziemy oferować nasze lody w Skandynawii. Mamy już podpisane umowy. W tym tygodniu nasze lody wysłaliśmy także do Rumunii oraz do Dubaju. Mamy odbiorcę także na Tajwanie. Nasze założenie biznesowe są takie, że na azjatyckim rynku zdołamy w ciągu roku podwoić nasze przychody ze sprzedaży.
Grycanom pomagają w biznesie dwie córki Małgorzata i Magdalena. Nie należny ich mylić z Grycankami, znanymi z Pudelka. To akurat synowa Zbigniewa Grycana wraz z jej córkami. Przedsiębiorca wielokrotnie odżegnywał się od ich celebryckiej działalności. On sam, jak na milionera, zachowuje się bardzo wstrzemięźliwie. – Pieniądze są dla mnie mało ważne. Odkąd zostałem prywaciarzem, praktycznie żyję cały czas na tym samym dość wygodnym poziomie. Chciałem mieć dużą firmę i proszę bardzo. Mam. W komunie miałem mercedesa beczkę, a teraz też mam mercedesa. Nie szaleję, wymienię na nowy za parę lat – opowiadał kiedy rozmawialiśmy w lodziarni.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
