
Jest 13 kwietnia 1943 roku. W berlińskiej siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych odbywa się właśnie konferencja prasowa na temat doniesień niemieckich korespondentów wojennych o odkryciu w lesie pod Smoleńskim masowych grobów. Ofiary to najprawdopodobniej polscy oficerowie, łącznie ok. 10 tys. ciał. W tym czasie Stalin, odpowiedzialny za ten mord, już wprowadzał w życie nową strategię kłamstwa.
Oszczercy goebbelsowscy rozpowszechniają od ostatnich dwóch-trzech dni nikczemne wymysły o masowym rozstrzelaniu przez organy radzieckie w rejonie Smoleńska polskich oficerów, co jakoby miało miejsce wiosną r. 1940. Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej nowej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak widać teraz jasne, przez nich samych.
Patentowanym niemieckim mordercom faszystowskim, którzy unurzali ręce we krwi setek tysięcy niewinnych ofiar, którzy systematycznie tępią ludność okupowanych przez nich krajów, nie szczędząc dzieci, kobiet ani starców, którzy w samej Polsce wyrżnęli wiele setek tysięcy polskich obywateli - im nie uda się nikogo oszukać za pomocą swoich podłych łgarstw i oszczerstw.
– To niemożliwe – odparł sowiecki generalissimus, który przecież własnoręcznie podpisał przedłożony mu dokument o "wyroku śmierci" na polskich oficerów.
– Dokądże mogli uciec? – pytał polski generał.
– No, do Mandżurii...
Anders: Do tego czasu nie zjawili się oficerowie z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa. Powinni być na pewno u was.
Stalin: Wydałem już wszystkie rozkazy, by ich zwolnić. Mówią nawet, że są na Ziemi Franciszka Józefa, a tam przecież nie ma nikogo. Nie wiem, gdzie są. Na co mam ich trzymać? Być może, że znajdując się w obozach na terenach, które zajęli Niemcy, rozbiegli się.
Okulicki: Niemożliwe, o tym wiedzielibyśmy.
Stalin: Myśmy zatrzymali tylko tych Polaków, którzy są szpiegami na niemieckiej służbie. Wypuściliśmy nawet takich, którzy potem przeszli do Niemców...
Wypytując o tysiące jeńców wojennych, wracających z obozów i więzień ZSRR, nie otrzymaliśmy żadnych danych o ich miejscu przebywania poza słuchami z drugiej ręki:
- o przesłaniu na Kołymę przez Buchtę Nachodkę 6 do 12 tysięcy oficerów i podoficerów w 1940 roku
- o koncentracji więcej niż 5 tys. oficerów w kopalniach na Ziemi Franciszka Józefa
- o zesłaniu na Nową Ziemię, Kamczatkę i Czukotkę
- o tym, że w odległości 180 kilometrów od Piostroj Dreswi pracowało latem 1941 roku 630 oficerów, jeńców z Kozielska
- o tym, że oficerów polscy byli wywiezieni na ogromnych barkach (po 1700-2000 osób) na północne wyspy i że barki zatonęły na Morzu Barentsa.
W swych nieudolnie skleconych wymysłach, dotyczących licznych grobów, które Niemcy mieli rzekomo odkryć w pobliżu Smoleńska, kłamcy hitlerowscy wspominają o wsi Gniezdowo. lecz jak przystało na oszustów, przemilczają fakt, że w pobliżu Gniezdowa dokonano wykopalisk archeologicznych historycznego "Cmentarzyska Gniezdowo". Hitlerowscy mistrzowie kłamstwa uciekają się do fałszowania i brutalnej manipulacji, upowszechniając informację o rzekomym radzieckim bestialstwie wiosną 1940 roku, w ten sposób próbując przenieść odpowiedzialność za dokonane przez hitlerowców bestialskie zbrodnie.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
