Mateusz Kijowski padł ofiarą ataku hackerskiego, po którym zarzuca mu się posiadani pornografii dziecięcej. Lider KOD twierdzi, że to prowokacja i zapowiada walkę o dobre imię.
Mateusz Kijowski padł ofiarą ataku hackerskiego, po którym zarzuca mu się posiadani pornografii dziecięcej. Lider KOD twierdzi, że to prowokacja i zapowiada walkę o dobre imię. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Ten atak hakerski w założeniu miał zniszczyć nie tylko Mateusza Kijowskiego, ale i cały Komitet Obrony Demokracji. Powiązana rzekomo z Anonymous Poland grupa twierdzi, że przejęła dane z komputera należącego do lidera KOD, które zawierają m.in. dokumenty dotyczące jego rozwodu z pierwszą żoną, listy kontaktów, ale także... pornografię dziecięcą. W rozmowie z naTemat Mateusz Kijowski stanowczo zaprzecza jednak, że pedofilskie treści należą do niego.

REKLAMA
W sieci wyciek materiałów rzekomo pochodzących z komputera lidera Komitetu Obrony Demokracji gorąco komentowany jest już pod #KijowskiGate. W środowisku prawicowym wieść o tym, że w środowy wieczór podjęta zostanie próba skompromitowania Mateusza Kijowskiego rozpowszechniana była już od kilku godzin. Na 20:00 hakerzy zapowiadali bowiem udostępnienie linku do plików, które mieli wykraść z jego komputera.
Tak też się stało. W udostępnionym przez nich archiwum są między innymi dokumenty z sądów i różnego rodzaju umowy, kontakty do posłów i senatorów, oraz pornografia dziecięca. O ile jednak wspomniane dokumenty bez wątpienia pochodzą ze zbiorów Mateusza Kijowskiego, to żadna z treści pedofilskich nie przedstawia lidera KOD. W rozmowie z naTemat Mateusz Kijowski wyjaśnia, że to wszystko prowokacja.
Mateusz Kijowski
o zarzutach kierowanych pod jego adresem w ramach #KijowskiGate

Te pliki umieszczane w internecie są jakoś wymieszane... Część chyba rzeczywiście pochodzi z włamania na nasze serwery, które miało miejsce jakiś czas temu. Ale tej pornografii nie ma nigdzie na moim komputerze.

Osoby odpowiedzialne za pojawienie się w sieci tych materiałów poinformowały na Twitterze, że do prokuratury zostało złożone już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mateusza Kijowskiego. Lider KOD przekonuje jednak, że nie obawia się śledztwa w tej sprawie. – Niczego się nie boję. Bo nie mam czego się bać. W tej sprawie sam będę składał doniesienie do prokuratury – zapowiada.
Udostępnione w środę materiały budzą tak wielkie podejrzenia, iż próba skompromitowania Mateusza Kijowskiego w ten sposób spotkała się z krytyką nawet ze strony osób znanych ze skrajnej niechęci wobec KOD i jego twórcy.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl