– Jeśli będzie więcej takich poniżających numerów, to przepaść między władzą a policją może zrobić się ogromna – słyszymy od policjantów. Mówią to po tym, gdy kraj obiegła wieść, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wstrzymał wykonanie wyroku wobec narodowca, który pobił policjanta na jednej z manifestacji. – To nie jest i jednak nigdy nie będzie normalny kraj... – mówią mundurowi.
Tolerancyjny jak Ziobro...
Kiedy ponad 10 lat temu Zbigniew Ziobro wchodził przebojem do wielkiej polityki, wielu Polaków przekonała do niego proponowana polityka "zero tolerancji". Bo polityk z Krynicy-Zdroju żądał wtedy, by państwo nie miało litości dla nikogo, kto choćby trochę nagina prawo. Po latach skompromitowanych korupcją i nadużywaniem władzy rządów SLD, Ziobrze przyklaskiwali nawet ci, którym daleko było do poparcia innych części programu Prawa i Sprawiedliwości.
Dziś po tamtym niezłomnym obrońcy prawa chyba nic nie zostało. I nie chodzi już nawet o to, że w roli ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego Zbigniew Ziobro uczestniczy w procederze łamania konstytucji przez rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę. Zbigniew Ziobro tolerancyjny stał się nie tylko na instrumentalne wykorzystywanie prawa w polityce, ale i zwykłą chuliganerkę, co sprawia, że w pył sypie się cały jego mit.
Dzięki funkcji prokuratora generalnego Ziobro właśnie uratował przed odsiadką niejakiego Marcina F., który w 2014 roku na jednej z demonstracji narodowców zaatakował policjanta. Otrzymał za to prawomocny wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności, który od kilkunastu dni powinien wykonywać w zakładzie karnym. Chodzi jednak wolny, bo Zbigniew Ziobro wstrzymał wykonanie wyroku i zdaje się wydatnie pomagać Marcinowi F. w uzyskaniu ułaskawienia od prezydenta Andrzeja Dudy.
Oburzenie i obawa
Po nagłośnieniu tej sprawy przez media w środowisku policyjnym mocno zawrzało. – To nie jest i jednak nigdy nie będzie normalny kraj... – słyszę od Wojciecha, funkcjonariusza oddziałów prewencji z Pomorza.
I zwraca uwagę, że ataki na policjantów na całym świecie są karane surowo, a kara nawet za drobną szarpaninę z funkcjonariuszem wykonującym swoje zadania bywa nieuchronna. Wprowadzenia właśnie takich standardów polscy mundurowi spodziewali się po rządzie PiS.
– To rzeczywiście jest od jakiegoś czasu ważny i gorący temat na naszych "branżowych" forach internetowych i w jednostkach, ale za chwilę powinien przycichnąć. Bo jeśli mowa o tym, co policja sądzi o nowym rządzie, to trzeba szczerze powiedzieć, że w głowach siedzą raczej oczekiwania podwyżek, lepszego socjalu i awansów. Ale jeśli zamiast tego więcej będzie takich poniżających numerów, to przepaść między władzą a funkcjonariuszami może zrobić się – ogromna – komentuje Tadeusz, policjant z z 18-letnim stażem i dowódca jednego z małopolskich oddziałów prewencji.
Nasz rozmówca przyznaje jednocześnie, że w świetle ostatnich decyzji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego obawia się o bezpieczeństwo i warunki pracy swoich ludzi.
Tadeusz z ironią podsumowuje, że może całe szczęście policjantów w tym, iż środowiska narodowe powinny mieć do protestów coraz mniej okazji, a dla najbardziej krewkich demonstrantów z KOD i innych formacji opozycyjnych prokuratura zapewne nie będzie tak pobłażliwa...
funkcjonariusz Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku
Od zawsze toczy się dyskusja, że policjanci w Polsce muszą czuć się bezpieczniej i trzeba ostro nawet z najmniejszymi atakami. A tu co się stało? Są świadkowie, nagrania i prawomocny wyrok sądu! I co?! Facet chodzi wolny, bo wystąpił na jakiejś konferencji w Sejmie i kpi sobie z policji. Myśmy naprawdę tylko czekali, aż Platforma zniknie, ale po PiS się czegoś takiego nie spodziewaliśmy...
Tadeusz
dowódca z oddziałów prewencji z Małopolski
To jest niestety dla nas sygnał, że z działaniami wobec prawicowców trzeba teraz ostrożnie. Bo kto wie, czy kolejna taka sprawa nie będzie o tym, że policja była zbyt brutalna. Jednak przede wszystkim obawiam się rozochocenia z ich strony. Mogą myśleć, że skoro Ziobro tak podszedł do sprawy, to można robić z policją co się chce. A nie mówimy tu tylko o prawicowych demonstracjach, ale też o meczach i kibolskich bijatykach, bo to jest to samo środowisko.