"Nie wiem, czy suweren będzie zadowolony, jeśli będzie musiał płacić 15 zł więcej za prąd, by pomóc mediom narodowym. A jeżeli ktoś będzie chciał z tego zrezygnować, to pozostaje zgasić światło" – pisze w komentarzu dla "Gazety Wyborczej" Monika Olejnik.
Monika Olejnik odnosi się m.in. do ostatniego głośnego wywiadu prezesa PiS dla "wSieci", w którym podkreślał m.in., że nie ma najmniejszego wpływu na działanie prezydenta. W tej samej rozmowie Kaczyński mówił o premier Beacie Szydło jako swego rodzaju "eksperymencie". Po tych słowach pojawiła się nieoficjalna giełda nazwisk potencjalnych kandydatów na fotel szefa rządu.
"Mamy karuzelę nazwisk przyszłych premierów. Być może będzie nim Mateusz Morawiecki, bo widać, że ma apetyt na władzę - zapisał się do PiS, a już wkrótce może zostać wiceprzewodniczącym partii. Niektórzy przebąkują, że to dla niego za mało i że tak naprawdę chciałby być prezydentem".
Z ust lidera PiS wyszły jeszcze inne ważne słowa - te, mówiące o brakach demokracji w Niemczech. To właśnie z nich musiał się potem tłumaczyć przed niemieckimi dziennikarzami szef dyplomacji. "Biedny szef MSZ Witold Waszczykowski musiał połykać język przy ministrze Steinmeierze i tłumaczyć, że ta wypowiedź to wypowiedź jednego z liderów partyjnych. Ma pecha, bo przecież to on doniósł na Polskę do Komisji Weneckiej. Nie ma łatwo".
Tymczasem na krajowym podwórku - zauważa Olejnik - bez zmian. "Nieznośny Trybunał Konstytucyjny nie daje o sobie zapomnieć, choć politycy PiS uspokajają, że suweren jest już nim zmęczony".
Jak pisaliśmy w naTemat, reforma mediów publicznych zakłada wprowadzenie składek audiowizualnych w wysokości 15 złotych miesięcznie. Ta kwota będzie doliczana do rachunku za prąd i naliczana od każdego punktu poboru. Wszyscy zobowiązani do płacenia składki będą zobowiązani wpłacać ją na rachunek bankowy przedsiębiorstwa energetycznego. Niepełnosprawni, osoby powyżej 75. roku życia, osoby uprawnione do świadczenia opiekuńczego oraz kombatanci będą zwolnieni opłat.