
Pracownicy telewizji publicznej potrafią po odejściu wbić szpilkę byłemu pracodawcy. Jednym z nich jest Przemysław Wiszniewski, który z TVP związany był 20 lat. Ze sporą niechęcią przygląda się dziś "dobrej zmianie" na Woronicza. I apeluje do reklamodawców, by wreszcie coś z nią zrobili. Grozi, że ci, którzy nie przestaną wspierać TVP, zostaną niedługo publicznie "ujawnieni".
REKLAMA
"Wzywam reklamodawców do wycofania się z kanału reklamowego telewizji reżimowej (TVP S.A.). Umieszczając w niej reklamy finansujecie propagandę pisowską i wzmacniacie reżim Kaczyńskiego" – pisze Wiszniewski. Na takie wsparcie znajduje tylko jedno określenie: kolaboracja.
W tekście padają słowa o "wrogim przejęciu" telewizji, gdzie prym wiedzie "propagandysta dyktatury" Jacek Kurski. Jego zdaniem, TVP pod wodzą Kurskiego to przykład medium, które karmi społeczeństwo kłamstwami. Prawo do wolności słowa mają "nacjonaliści i neofaszyści", cisnących gromami w opozycję i "gorszych"Polaków. Wiszniewski stawia jawny opór ich zniesławianiu, szukając sojuszników w reklamodawcach TVP. Dziennikarz uważa, że ci wykorzystują spadek oglądalności, bo dzięki temu mogą płacić za reklamy znacznie mniej. "Jak Państwu nie wstyd?! (...)Pytam, czy gdyby za komuny telewizja oferowała czas na reklamy, skorzystalibyście z takiej okazji?!" – grzmi publicysta.
Wiszniewski daje jednak wybór "kolaborantom". Albo zrozumieją swój błąd i wycofają ze współpracy z TVP, albo ujawni wszystkim kim są. "Jeśli w najbliższym czasie (powiedzmy, dwóch tygodni) firmy (...) których pełną listę posiadam, nie zaniechają tego procederu, opublikuję tę listę jako listę wstydu i postaram się dotrzeć do jak najszerszego grona czytelników z wezwaniem do bojkotu konsumenckiego towarów i usług firm wspierających reżim" – ostrzega.
Pytanie tylko, czy ktoś będzie tą listą zaskoczony, w końcu reklamy może obejrzeć sobie każdy.
źródło: wiszniewski.liberte.pl
