Są takie chwile w życiu każdego mężczyzny, kiedy piwo smakuje lepiej niż zazwyczaj. Jeśli mieliście do czynienia (a na pewno mieliście) z którąś z tych sytuacji, na pewno wiecie o co chodzi. Przepytaliśmy kilku facetów o to, kiedy piwo smakuje najlepiej na świecie.
REKLAMA
Tylko mężczyzna zrozumie

Są takie chwile w życiu każdego mężczyzny, kiedy piwo smakuje lepiej niż zazwyczaj. Jeśli mieliście do czynienia (a na pewno mieliście) z którąś z tych sytuacji, na pewno wiecie o co chodzi. Przepytaliśmy kilku facetów o to, kiedy piwo smakuje najlepiej na świecie. Albo jeszcze lepiej – jak nie z tego świata, a z Planety Warka.
1. Z kolegą, którego nie widziałeś od lat

/ Fot. Meribel/Flickr/CC
Numer 1 to wypad na piwo z kolegą, którego nie widzieliśmy od lat. I właściwie nie ma tutaj znaczenia, na jakie piwo idziecie, ile kolejek planujecie (tak, tak, wszyscy zawsze idą na jedną-dwie), czy dokąd się wybieracie. Może to być zarówno bar za rogiem, ognisko, a nawet inna planeta. Liczy się sam fakt spotkania.
2. Na plaży w upale

To w ogóle ciekawa opcja biznesowa. Na plażach, czy to w Polsce, czy za granicą, można bardzo łatwo spotkać tych, którzy na pragnieniu postanowili zarobić. Słychać ich już z daleka, krzyczą, że niosą i lody, i napoje, i – naturalnie – piwo. Przebitka? Jest, ale kto by się tam zastanawiał. Przy 30 stopniach i gorącym piasku, łyk schłodzonego piwa jest dokładnie tym, czego nam potrzeba. Tutaj warto jednak naprawdę skończyć na jednym piwie. Dla smaku i orzeźwienia.
3. Po sukcesie w pracy

/ 123rf
Upragniony awans. W normalnych warunkach trzeba zazwyczaj na niego ciężko zapracować. Dla niektórych to jak zdobycie Mount Everest, ale gdy się udaje satysfakcji z takiego sukcesu nie można z niczym porównać. Ten smak długo wyczekiwanego triumfu warto wzbogacić dodatkiem w postaci dobrze schłodzonego piwa, koniecznie wypitego w gronie najlepszych kumpli.
4. Na rybach

I nie popsuje tego nawet fakt, że kiedyś do puszki wleciała pszczoła/osa, którą udało się wypluć w ostatniej chwili. Wieczorny wypad na ryby w kameralnym gronie, tak w dwie-trzy osoby. Cisza, spokój, przed nami jedynie las, tafla wody i spławik. Wędka w jednej ręce, piwo w drugiej. Definicja relaksu rodem z Wikipedii.
5. Na grillu

Tutaj właściwie można by postawić kropkę. Akurat teraz wchodzimy w okres cieplejszych dni. Sezon rozpoczęliśmy już w majówkę, w najbliższych tygodniach będzie tylko lepiej. Bo grill i piwo są jak Asterix i Obelix – nierozłączni. Wystarczy wejść do pierwszego lepszego marketu na początku weekendu i zerknąć w koszyki.
6. Po wspinaczce

Niekoniecznie takiej wysokogórskiej. Ale kilkukilometrowy spacer pod górę, standardowo już w słońcu, też potrafi dać w kość. Budka z piwem czy najzwyklejszy bar są wtedy niczym oaza na pustyni. Jak smakuje? Przekonajcie się sami. Sprawdziliśmy to z kolegą na własnej skórze na przedmieściach Barcelony. Piwo, które widzicie na zdjęciu było gigantyczną przyjemnością.
7. Po przebiegnięciu 10km w 30 stopniach

/ Fot. 123rf
Przykład wymieniony przez jednego z przepytanych mężczyzn błyskawicznie i bez zastanowienia. Dużo biega, ale nie jest maniakiem, któremu przekonania nie pozwolą po wyczerpującym dystansie wystarczająco się nagrodzić. Na szczęście faceci z Planety Warka nie mają tego typu dylematów. 10-kilometrowy minimaraton ulicami miasta w lato potrafi skutecznie zachęcić do zimnego piwka. Na mecie co prawda nie czekali znajomi z piwem, ale pierwsze kroki, gdy wszyscy koledzy ukończyli bieg, skierowali właśnie do pobliskiego baru. Choć z drugiej strony wcale nie trzeba biegać maratonów, żeby zasłużyć na piwo. Wystarczy szybki sprint.
8. Po rozegranym meczu

/ Fot. Tui Brewery - Mangatainoka / Flickr / CC
Po pięciu, siedmiu, dziesięciu czy jedenastu w drużynie. Nie ma znaczenia, ile was grało. Kilkadziesiąt minut ganiania z piłką – jakąkolwiek, choć najczęściej piłkarską, to wystarczający powód, by po meczu paść na trawę i wypić – jakby inaczej – zimne piwo. Najlepiej na zasadzie: przegrany stawia! Ale spokojnie, na męskiej Planecie Warka przegrany może też potem wypić!
9. Do oglądania meczu

I ostatnie. Klasyk nad klasykami i chyba wieczny lider takich zestawień. Bo jak piwo, to kiedy? Przy meczu w telewizji. Najlepiej z pizzą, chipsami i kolegami. Żeby smakowało "najlepiej na świecie", nie ma mowy o zwykłym meczu. Co najmniej finał Ligi Mistrzów, a scenariusz idealny to mecz reprezentacji Polski na międzynarodowej imprezie. [block position="inside"]185171[/block]