Jak informowaliśmy w poniedziałkowy wieczór, na Uniwersytecie Opolskim od nowego roku akademickiego studenci będą uczęszczać na wykład "50 twarzy lewactwa". Ta nazwa z pewnością przyciągnie uwagę studentów o prawicowych poglądach, dla których "lewactwo" jest utożsamieniem wszelkiego zła. Jak jednak tłumaczą w Instytucie Politologii UO, oczekujący prawicowej retoryki mogą się niemiło zaskoczyć. Bo nazwa wykładu zdaje się być jedynie chwytliwą prowokacją.
Instytut Politologii Uniwersytetu Opolskiego poinformował naTemat, że prowadzącym zajęcia z przedmiotu zapraszającego nazwą "50 twarzy lewactwa" będzie dr Sławomir Czapnik, którego tezy naukowe dalekie są od tych wysnuwanych na temat lewicowego światopoglądu przez obecnie rządzących.
Jak zwracaliśmy uwagę pierwszy raz donosząc o nietypowym wykładzie planowanym w Opolu, zapowiadające walkę z "lewactwem" Prawo i Sprawiedliwości oraz ugrupowania skrajnie prawicowe cieszą się wśród najmłodszych Polaków sporą popularnością i taki wykład może okazać się dla części tegorocznych maturzystów świetną zachętą do wyboru właśnie UO.
Zastępca dyrektora ds. dydaktycznych Instytut Politologii UO Adam Drosik zaprzecza jednak, by ze strony uczelni był to rodzaj akcji promocyjnej. – Instytut Politologii UO jest liczącą się w Polsce jednostką dydaktyczno-naukową i nie musimy stosować chwytów marketingowych – stwierdza opolski naukowiec.
Czy zatem warto sięgać po takie prowokacyjne nazwy przedmiotów? – Pracownicy mają dowolność w przygotowywanych propozycjach kursów ogólnouczelnianych – odpowiada Dorosik.