
– To jak z pomaganiem mamie emerytce: robimy bezinteresownie coś dobrego, ale nie można powiedzieć, że więzy rodzinne nie mają dla naszej działalności znaczenia – tak prof. Krzysztof Jasiecki, socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, tłumaczył, jak to możliwe, że działalność na rzecz społeczności jest dla szeroko pojętego biznesu opłacalna. O tym, że na wdrażaniu CSR korzystają firmy, ich pracownicy oraz najbliższe otoczenie, przekonywali eksperci podczas debaty zorganizowanej przez Orange oraz Ośrodek Analiz i Dialogu Think Tank.
REKLAMA
Dyskusja pod hasłem: „Inwestuj. Zmieniaj. Wpływaj” podzielona została na trzy bloki tematyczne, a właściwie trzy „międzylądowania”, bo moderatorka spotkania, dziennikarka Radia Zet Justyna Dżbik-Kluge, prowadziła je w konwencji podniebnej podróży po kolejnych strefach wpływu społecznego: biznesie, społeczeństwie i odpowiedzialności.
Biznes: altruistyczny egoizm
Jako pierwsi stery dyskusji przejęli publicysta Kazimierz Żurek i prof. Jasiecki. – O tym, że powinnością biznesu jest wpływanie na życie społeczne i ekonomiczne, przekonuje już 96 proc. przedsiębiorców – przytaczał imponujące statystyki Kazimierz Żurek. – Z kolei 46 proc. zapewnia, że już to robi – dodał, jako przykład podając akcję edukacyjną Orange na temat świadomego korzystania z internetu: „Bezpiecznie tu i tam”.
Prof. Jasiecki starał się natomiast odpowiedzieć na pytanie, które ochotę mieli zadać chyba wszyscy zgromadzeni na sali: jakie korzyści czerpie biznes z działalności społecznej? Tego, że taka zależność istnieje, profesor nie zamierzał negować: – Chodzi o to, aby łączyć altruizm z mocnym uzasadnieniem biznesowym – tłumaczył. – Można to nazwać „altruistycznym egoizmem” – dodał, zaznaczając jednak, że działalność społeczna korporacji nie jest „sztuką dla sztuki”. – Ludzie tego potrzebują, chcą pomagać sami z siebie. Z własnego doświadczenia mogę przytoczyć kilka przykładów: akcje zbierania nakrętek w firmach czy gromadzenia książek dla szkół czy bibliotek – argumentował profesor.
Społeczeństwo: motywacja do „dobrego”
Potrzeba bezinteresownego działania na rzecz otaczającego nas świata to jedno, a pokonanie dystansu dzielącego „chcieć” od „móc” – drugie. Jak przebyć tę drogę tak, aby w połowie nie dostać motywacyjnej „zadyszki” dyskutowały Karolina Zbytniewska z EurActiv.pl oraz dr Ewa Jarczewska-Gerc, psycholog z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
– Musimy zrozumieć, że droga do celu będzie trudna – dr Jarczewska-Gerc już na samym początku rozwiała wszelkie wątpliwości, że „czynienie dobra” to sama przyjemność. Aby efektywnie działać na rzecz innych potrzebujemy zachęty – skutecznych bodźców. Jak się jednak okazuje, na te pozytywne reagujemy dość opornie. – Zachowanie negatywne przejmujemy szybciej, bo to po prostu łatwiejsze. To, czego nam się zakazuje, staje się bardziej atrakcyjne – tłumaczyła dr Jarczewska-Gerc.
Jak więc skutecznie i pozytywnie inspirować do działania? Najlepiej tak, abyśmy nie zdawali sobie sprawy, że do „dobrego” ktoś nas w ogóle namawia. – Firmy mogą pobudzać naszą sferę chęci, organizując na przykład kampanię społeczną. Ludzie się zapalą i zaczną na przykład zbierać wspomniane już nakrętki. Problem tak naprawdę nie leży w tym, żeby kogoś skłonić do działania, ale żeby podtrzymać jego motywację na późniejszych etapach realizacji zadania – mówiła psycholog, dodając, że szansę aby zapał nie okazał się słomiany można zwiększać, stawiając przed uczestnikami konkretne zadania: – Zachęcajmy do współpracy, ale też określajmy cele. Tłumaczmy, co dokładnie każdy z nas może w danym zakresie zrobić – przekonywała.
Odpowiedzialność: to, co po nas zostanie
– Po co w ogóle zachęcać biznes do brania odpowiedzialności za swoje działania? – pytała prowokacyjnie prowadząca trzecią część debaty Justyna Dżbik-Kluge. – Odpowiem kontrowersyjnie – ostrzegł ku ucieszu zgromadzonych dr Adam Aduszkiewicz, filozof i coach. – Dla biznesu CSR nie ma znaczenia. Biznes ma brać pieniądze za wprowadzanie wartości na rynek – stwierdził bez ogródek dr Aduszkiewicz. Jak jednak przystało na filozofa, wskazał on również na mniej pragmatyczny, charakterystyczny dla ludzkiej natury, aspekt. – Załóżmy, że dany przedsiębiorca rok do roku zwiększa zyski. Po pierwszej „pięciolatce” jest na plusie, po drugiej – też. A potem się zastanawia: i co z tego? CSR zaczyna się tam, gdzie przedsiębiorca postawi sobie pytanie o to, jaką wartość po sobie pozostawi – podsumował dr Aduszkiewicz.
Debatę zakończył Konrad Ciesiołkiewicz, dyrektor komunikacji korporacyjnej i CSR Orange Polska, który przedstawił cele firmy w tym zakresie. A trzeba przyznać, że są one ambitne. – Chcemy, aby do 2018 roku w wolontariat był zaangażowany co piąty pracownik Orange. 25 proc. z nich skupi się na tzw. wolontariacie kompetencji – stwierdził Konrad Ciesiołkiewicz, dodając, że firma planuje również działania na rzecz aktywizacji seniorów i bezpieczeństwa w internecie, a także ochrony środowiska.