Dziadek sprzedawał wokół komina w Nowym Dworze Mazowieckim. Elżbieta Nowakowska zbudowała czwartą co do wielkości firmę w Polsce.  A kolejne pokolenie Michał i Karolina Zajezierscy, czwarte pokolenie rodziny piekarzy, chcą uczynić ten biznes międzynarodow
Dziadek sprzedawał wokół komina w Nowym Dworze Mazowieckim. Elżbieta Nowakowska zbudowała czwartą co do wielkości firmę w Polsce. A kolejne pokolenie Michał i Karolina Zajezierscy, czwarte pokolenie rodziny piekarzy, chcą uczynić ten biznes międzynarodow naTemat.pl

Wprawdzie Donald Trump powiedział, że chora Europa nie interesuje go nic, a nic. Ale wkrótce może zmienić zdanie. Zwłasza kiedy do śniadania podadzą mu bułkę wprost z piekarni z Legionowa. W USA kończy się epoka tosta i hamburgera, a wybuchła moda na europejskie pieczywo. Rodzina piekarzy spod Warszawy zamierza na tym zrobić świetny biznes.

REKLAMA
Polski chleb w Nowym Jorku? Choć pomysł wydaje się czystą fantazją ta rewolucja już się dzieje. Ze 120 mln złotych jakie wpadają do kasy Nowel Piekarnia Nowakowski w Legionowie, 25 mln to wpływy ze sprzedaży do zagranicznych sieci handlowych. Idąc do hipermarketów Czechach jest prawdopodobne, że trafisz na chleb albo bułki pochodzące z Polski. Podobnie w Londynie - również do tamtejszych sklepów jadą już kajzerki z Legionowa. Rumuni i Litwini też zajadają się polskim pieczywem
Kariera zimnej bułki
Jakim cudem? To dzięki technologii mrożenia pieczywa. Owszem, niektórzy uznają ją za pomysł z piekła rodem, ale dzięki niej polscy piekarze mogą dotrzeć z produktami za ocean i na Bliski Wschód. Wystarczy zamknąć niewypieczone chleby oraz bułki do chłodniczego kontenera i droga w świat stoi otworem.
Michał Zajezierski, wiceprezes Nowel PIEKARNIA NOWAKOWSKI

Świeże pieczywo opłaca się wozić piekarzowi najdalej 150 km od pieca. Odbiorca, czyli sklep musi wtedy dokładnie zaplanować poziom sprzedaży. Czego nie kupią klienci, sczerstwieje i następnie trafi do kosza. Dlatego dziś tak szybko rozwija się rynek pieczywa mrożonego. Można je przechować w mroźni, a następnie wypiec na miejscu tyle bułek ile potrzeba i podać klientom na gorąco.

Zwolennicy mrożenia przekonują, że technologia nie ma wpływu na pogorszenie walorów smakowych albo zdrowie konsumentów. To raczej chleby świeże, o kilkudniowej przydatności do spożycia, do tego pakowane w torebki. Muszą być potraktowane konserwantami, aby wytrzymały na półce i nie spleśniały. Na dowód Zajezierski pokazuje kadzie z zakwasem. Obok mieszadła, znajduje się w nich tylko mąka, sól i niewielka ilość cukru. – Żadnych dodatków - mówi i bierze z regału wypieczony chleb, kroi go na pół, a następnie ściska dłońmi. Chleb wstaje, czyli ma odpowiednio wyrobioną strukturę.
1,2 mln kajzerek na dobę
Patrzę na największą automatyczną linię do produkcji kajzerek w Europie i oczom nie wierzę. Taśmociągami pędzi 1,2 mln bułek na dobę. Kajzerka jest jasna (wypieczona na 70-80 procent), ale po wyjściu z tunelu chłodniczego zmarznięta na kamień. Takie bułki lądują w kartonach, a te układa się na paletach w zimnym magazynie (temp. -25 stopni). Stąd w ciągu kilku dni mogą dojechać gdziekolwiek, byle tylko "zimnym transportem". Na miejscu, czyli w sklepie czy kawiarni, można je wypiec, a będą świeże i chrupkie. To wygodne i dla sprzedawcy, i dla klienta.
Dlatego w Polsce co roku upada około 300 małych piekarni, a rozwijają się wielkie fabryki mrożonego pieczywa. Takie jak ta, budowana przez Lantmannen Unibake w Nowej Soli. Tylko ten jeden zakład będzie mógł zaspokoić apetyt 1,5 mln konsumentów. Dodajmy, że inwestycja ulokowana w zachodniej Polsce ma zaopatrywać w pieczywo rynek niemiecki.
Zajezierscy już to robią. Kiedy rozmawiamy, z piekarni w Legionowie co 30 minut wyjeżdża TIR-chłodnia załadowana mrożonymi produktami. Antoni Nowakowski, pradziadek Karoliny i Michała Zajezierskich, założył piekarnię w 1925 roku. Był to mały, rzemieślniczy zakład o zasięgu lokalnym. Elżbieta Nowakowska, ich mama (nazwisko panieńskie), a obecnie prezes piekarniczej firmy, w 30 lat zmieniła piekarnię w czwartą co do wielkości firmę w Polsce.
Kolejne pokolenie, czyli właśnie Michał i Karolina Zajezierscy, to już czwarte pokolenie rodziny piekarzy. Chcą uczynić ten biznes międzynarodowym. Dziś wysyłają bułki na osiem zagranicznych rynków. A planują także do USA i na Bliski Wschód.
– Produkujemy pieczywo na bazie tradycyjnych receptur, a nowoczesne technologie pozwalają nam na rozwijanie biznesu na dużą skalę. Nie widzimy dzisiaj innej drogi rozwoju - dodaje Michał Zajezierski. W Europie odchodzi się od pieczywa świeżego na rzecz mrożonego, które w Polsce stanowi kilkanaście procent rynku. W krajach zachodnich ten udział jest jeszcze wyższy i wciąż rośnie.
American dream chleba
W tej skali piekarnia rozwijać się może dzięki współpracy z dużymi sieciami handlowymi. – Kupcy z kilku takich firm handlowych zaprosili nas do wejścia na ich macierzyste rynki. W ten sposób nasze pieczywo pojawiło się na Litwie, w Rumunii, Chorwacji oraz Wielkiej Brytanii – dodaje Karolina Zajezierska, dyrektor handlowa Nowel Piekarnia Nowakowski. Zdradza, że samodzielnie prowadzą negocjacje w sprawie wejścia na rynek USA.
– Amerykańskie śniadanie opierało się do tej pory o tosty, a podczas lunchu królowała bułka hamburgerowa. Pojawiła się jednak moda na pieczywo typu europejskiego. Rośnie popularność kawiarni, gdzie podaje się wypiekany na miejscu chleb. Tymczasem to, z czego słyną polscy piekarze, to zdrowy, ciemny chleb na żytnim zakwasie. Idealna sytuacja do wejścia na rynek. A tym samym produkty z Polski mogłyby od razu wskoczyć na półkę premium - kalkuluje.
Rodzina piekarzy z Legionowa gotowa jest zainwestować 70 mln zł w kolejne automatyczne linie technologiczne do produkcji pieczywa. Przy jednej gamie to wydatek 5-6 mln euro. Pieczywo z Polski popłynie za ocean statkami w kontenerach-chłodniach. Podobnie transportuje się dziś ryby, owoce morza, albo lody. Dzięki nowym rynkom przedsiębiorcy w ciągu 4 lat chcą zwiększyć sprzedaż do 360 mln złotych. Ciekawe, co na to powiedziałby pradziadek?

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl