
Jeśli wierzyć internetowi, polscy mężczyźni to wiecznie narzekające, pijane lenie w poplamionych potem podkoszulkach. Z kolei Polki to żądne kasy cyniczne hetery, które są gotowe na wszystko, zwłaszcza w łóżku. Takimi komplementami obsypują się wirtualnie rodaczki i rodacy, gdy mowa o związkach i małżeństwach z cudzoziemcami lub cudzoziemkami.
Być może “dyskusja” nie jest najlepszym słowem. To raczej festiwal epitetów przerywany prośbami o opamiętanie i szacunek do wszystkich, bez względu na państwo pochodzenia czy kolor skóry. U podstaw całego tego zgiełku leży resentyment przetykany indywidualnym i narodowymi kompleksami oraz poczuciem wyższości.
Nie ma symetrii. Nie ma legendy o Waldku, co nie chciał Niemki. Od czasów Wincentego Kadłubka powtarzana jest za to opowieść o Wandzie, co nie chciała Niemca. Jednak teraz Polki nie chcą naśladować księżniczki, która wolała rzucić się w toń Wisły, niż poślubić błękitnokrwistego, wojowniczego sąsiada z zachodu.
Wszystkiemu winna jest hipergamia. Za tym obcobrzmiącym terminem kryje się znana od wieków praktyka poślubiania kogoś (zazwyczaj mężczyzny), kto ma wyższy status społeczny, pozycję zawodową lub sytuację materialną.
Nawet nie akceptując niechęci Polaków do Polek, które zamiast zakładać rodziny w ramach własnej grupy narodowej, decydują się na związek z obcokrajowcem, można zrozumieć jej źródła. Panowie czują się pokrzywdzeni, opuszczeni, zdradzeni. Stąd epitety o “zdrajczyniach polskości” czy popularne wśród polskich emigrantów powiedzenie “łatwa jak Polka”. Czy jednak Polki wiążą się z obcokrajowcami właśnie dlatego, że nie lubią Polaków?
Nie ma się co dziwić, że Polki coraz częściej wiążą się z obcokrajowcami. Ja również wybrałam obcokrajowca. Dlaczego? Patrząc na Polaków w UK i co niektórych mając nieprzyjemnosc poznać szybko podjęłam ta decyzje gdy pojawił się mój obecny partner.
Jaki jest i jak wygląda przeciętny Polak w UK?
Przeciętny Polak w UK jeśli w ogóle mówi coś po angielsku, to duka tak fatalnie (głównie bezokolicznikami), że żal tego słuchać. Zazwyczaj jest ogolony na łyso, jeśli nie to rzadko ma fajna fryzurę i najczęściej jest, że tak powiem, opitolony u jakiegoś taniego fryzjera. Ciuchy głównie z Primarka. Czasem taki pan idzie na miasto prosto z budowy w brudnych spodniach i spocony. Idzie sobie taki delikwent w jednej ręce puszka piwka w drugiej papierosek.
Związek, a tym bardziej małżeństwo z cudzoziemcem, nie musi być usłane różami. Gdy różowe okulary zsuwają się z nosa zakochanych, zaczyna się nieco mniej kolorowa rzeczywistość. Dzieje się więc dokładnie to, co w przypadku relacji Polki z Polakiem.
Od dwóch lat jestem związana z chłopakiem z Holandii. Przedtem byłam w dziesięcioletnim związku z Polakiem. Nie ma porównania. Mój Holender jest niesamowity - dobry, odpowiedzialny, ceniący partnerstwo w związku. Sprząta, gotuje, i nie wpadłby nawet na to, żeby przerzucać obowiązki na mnie. Tak został wychowany - w duchu równości i wzajemnego szacunku obu płci.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
