Jarosław Kaczyński potrafi być dowcipny i autoironiczny. Pokazał to na konferencji prasowej, kiedy spytano go o wybory na szefa PiS. – W tej chwili jestem prezesem, ale nie wiem, czy będę nim po kongresie – mówił. Ale nie mógł powstrzymać śmiechu, co pokazuje jak wyglądają wewnętrzne stosunki w PiS.
Latem politycy Prawa i Sprawiedliwości zbiorą się, by ponownie wybrać Jarosława Kaczyńskiego na prezesa partii. W poprzednich latach zwykle wystawiano mu jakiegoś konkurenta, żeby konkurencja nie oskarżała PiS o brak wyboru.
Być może tak będzie i tym razem, ale oczywiste jest, że Jarosław Kaczyński zwycięży. Jednak Prezes próbuje udawać, że nie jest pewien tego, co stanie się na kongresie. Kiedy spytano go o kandydatury Mateusza Morawieckiego i Piotra Glińskiego na wiceprezesów, Kaczyński zaczął przekonywać, że jest zbyt wcześnie, by o tym mówić.
– Szanowni państwo, 2 lipca odbędzie się kongres partii, wyborczy. Wybierze prezesa. Ja w tej chwili jestem prezesem, ale nie mogę przewidywać co będzie po kongresie – mówił Kaczyński, znacząco uśmiechając się do dziennikarzy. – Także znacząco przekroczyłbym uprawnienia, bo przypomnę, że zgodnie ze statutem partii to prezes proponuje wiceprezesów – tłumaczył lider PiS.