Policja spiera się z urzędnikami warszawskiego Ratusza o to, ilu było demonstrantów na manifestacji tydzień temu. Przyjmowano różne metody liczenia, szacunkowe, obarczone sporym błędem, oba wyniki bardzo się od siebie różniły. Dziennikarze Gazety.pl usiedli więc nad zdjęciami wykonanymi w Alejach Ujazdowskich i policzyli protestujących, głowa po głowie.
Film z nagrania został podzielony na 859 kadrów. Każdy z nich został wydrukowany, wszystkie zdjęcia położone obok siebie zajęły powierzchnię 107 metrów kwadratowych. Kolejnym krokiem było przydzielenie każdemu z liczących dziennikarzy pliku kartek, i... zespół przystąpił do liczenia. Z ołówkiem w ręku, głowa po głowie liczono wszystkich ludzi, którzy zostali nagrani przez kamerę ustawioną w alejach Ujazdowskich.
Demonstranci szli tym fragmentem ulicy przez godzinę i 20 minut. Dziennikarze twierdzą, że policzyli wszystkich z dokładnością do maksymalnie trzech tysięcy ludzi. Licząc skrupulatnie jednego demonstranta po drugim, doliczyli się 55 600 osób.
Ta liczba się zwiększyła, kiedy przyjęto trochę inną metodę liczenia. Podzielono kolumnę maszerujących na kilka stref i dokładne policzono znajdujące się w nich osoby, resztę policzono szacunkowo. Licząc tą metodą dziennikarze doszli do 65 tysięcy demonstrujących.
Warto zauważyć, że część osób w trakcie przemarszu odłączało się od kolumny KOD, z kolei w trakcie przemarszu dołączały nowe. Nagranie z kamery umieszczonej w alejach Ujazdowskich pokazuje tylko manifestujących w jednej części miasta. Spokojnie można przyjąć, że ludzi, którzy szli w demonstracji tydzień temu było więcej. Ilu dokładnie? Tego nikt dziś już nie jest chyba w stanie określić.