– Ratujcie, już niedługo ślub, a panna młoda chce założyć szpilki. Jak my będziemy wyglądać na zdjęciach. Proszę o umówienie dyskretnej wizyty w salonie, potrzebuję czegoś klasycznego do garnituru – takimi prośbami Olaf Furmanek, współwłaściciel marki Betelli ma już zapchaną skrzynkę mailową. Producent obuwia podwyższającego, zdradza kulisy nietypowego biznesu.
GUS zmierzył, że statystyczny Polak ma prawie 178 centymetrów wzrostu, a przeciętna Polka 165-167 centymetrów. Niestety, nie istnieją badania, ilu niskich Polaków, ma za partnerki wysokie kobiety. Jednak jak pokazuje doświadczenie biznesowe Olafa Furmanka musi być ich całkiem wielu, skoro dziś jego firma zamawia prawie 2 tys. par butów podwyższających miesięcznie i towar znika z półek.
Prestiż, elegancja i dobry wygląd liczony jest także w centymetrach. Nie tylko w Polsce przyjęło się, że mężczyzna powinien być wyższy od towarzyszącej mu partnerki. Ten biznes zaczął się od życiowego problemu:. – Kolega szykował się na jakieś ważne wyjście z partnerką. Wcale nie jest niski, ma 175 centymetrów wzrostu. Ale narzeczona na porządnej szpilce przewyższała go o pół głowy. Podwyższone buty sprowadził sobie z zagranicznego serwisu Tallmenshoes.com, ale produkt made in china nie wyglądał wystarczająco reprezentacyjnie. Może zróbmy coś takiego w Polsce. Znasz "ekomersy" na wylot, a takiej firmy jeszcze u nas nie ma – tak Furmanek relacjonuje powstanie marki Betelli.
W 2014 roku przez 6 miesięcy szukali producenta. Szewcy kręcili nosem na takie udziwnienia, a większym fabrykom nie chciało się pracować dla małego startupu zamawiającego mniej. Aż wreszcie znaleźli manufakturę w jednym z tych szewskich zaglębi na południu Polski. Tam opracowali pierwsze kopyto i technologię wkładki. Współwłaściciele biznesu, Furmanek a także dwójka pracowników branży reklamowej Adam Feldman i Robert Hoffman zostali też pierwszymi modelami marki. Kupili kolorowe skarpetki pojechali do Sopotu i zrobili sobie sesję na molo. Pierwsze buty sprzedali jeszcze przed uruchomieniem strony internetowej. Potem miesięczna sprzedaż szybko dobiła do stu par. Nieźle jak na produkt, który kosztuje ponad 500 złotych.
Obcasy dla Kaczyńskiego
Największy rynek to oczywiście wesela. Setki par podwyższanych butów to klasyczne czarne "garniturowce". Furmanek dodaje, że paradoksalnie jego najlepszymi klientkami są kobiety. – Tak, to one chcą założyć pokaźną szpilę na swoje wielkie wyjście. A wówczas problemem staje się wzrost partnera. Czy jeśli wskoczy w zwykłe trzewiki na obcasie będzie wystarczająco wysoki? – opowiada przedsiębiorca. Co robią? Wręczają mu wizytówkę salonu.
Jako o potencjalnych klientach Furmenek myślał też o politykach. – Wyobraziłem sobie debatę z Romanem Giertychem na stojąco. Przeciętny polityk mógłby poczuć się nieco zdołowany sięgając mu do klapy garnituru – mówi dalej przedsiębiorca.
Oto kolejny przykład: Jarosław Kaczyński liczy 167 centymetrów wzrostu. Gdyby spotkał się z Angelą Merkel 172 centymetry, która chodzi butach na średnim obcasie, to niemiecka kanclerz mogła by patrzyć na polskiego polityka nieco z góry. Jakże komicznie wypadłby Leszek Miller gdyby na stojąco rzucił wyższemu o 5 centymetrów Zbigniewowi Ziobro słynne " jest pan zerem". Dlatego z podwyższających butów korzysta Nicolas Sarkozy (165 cm). Stawał się obiektem kpin francuskiej prasy gdy podczas publicznych wystąpień z modelką Carlą Bruni (175 cm wzrostu) gdy stawał na palcach. Do niskich należy Władymir Putin – 170 cm i raczej na pewno chodzi na podwyższanych butach.
Jak zbudowany jest taki but? Solidny drewniany obcas dodaje około 3 centymetrów. Jednocześnie pod wyściółką buta, w okolicach pięty, umieszcza się specjalną korkową wkładkę. Efekt jest bardziej dyskretny i mniej męczący niż stawanie na palcach do zdjęcia. Jak przekonuje producent w takich podwyższonych butach chodzi się całkiem komfortowo. Mężczyzna się prostuje, wciąga brzuch, spina pośladki, głowa idzie do góry, inaczej pracują biodra.
Centymetry wstydu
Ostatnie targi butów i torebek w Pałacu Kultury i nauki pokazały jak wstydliwym problemem jest niski wzrost. Furmanek wyłożył na stoisku dwa rodzaje wizytówek. Na jednych reklamował: "Obuwie podwyższające + 7 centrymetrów wzrostu więcej". Na części kartoników znalazł się tylko napis Betelli i adres butiku. Dyskretne wizytówki zniknęły bez śladu, a tych o podwyższaniu obuwia nikt nie chciał nawet wziąć do ręki.
Istnienie "kompleksu niskiego faceta" potwierdzają badania, jakie z okazji Dnia Kobiet przeprowadziła stacja radiowa RMF FM. Jak mężczyźni definiują ideał współczesnej kobiety? Okazuje się, że najwięcej panów wskazało na osobę średniego wzrostu (45 proc.) Jedynie 16 procent stanowili mężczyźni, którzy optowali za kobietą wysoką.
Dyskretnie, bez ujawniania zmian w konstrukcji buta jesteśmy w stanie podbić wzrost o 6-7 centymetrów. A w skrajnych przypadkach nawet do 11 centymetrów. Ukrycie tak wysokiego podbicia jest jednak możliwe tylko w wyższych butach jak sztyblety