
Grecy absolutnie mnie nie zaskoczyli. Tak jak w meczu z nami, prezentowali się także w ostatnich spotkaniach. Również eliminacyjnych. Zawsze imponują konsekwencją w działaniu. Chcieli osiągnąć remis i się udało.
REKLAMA
Karagounis, którego znam dobrze z Panathinaikosa. Zawsze strzela w prawy róg bramki, tutaj postanowił zmienić swoje przyzwyczajenie. Na szczęście dla nas, gdyż dzięki temu Przemek Tytoń mógł popisać się fantastyczną interwencją.
Myślę, że spodziewaliśmy się więcej po drugiej połowie spotkania. Tym bardziej, że w pierwsza odsłona spotkania wyglądała w naszym wykonaniu nieźle. Po przerwie wyglądało tak, jakby brakował nam sił. To dziwne, bo taki 35-letni Karagounis biegał non stop przez 90 minut.
Odnośnie straconej bramki i karnego to nie winiłbym za to Wojciecha Szczęsnego. W pierwszym przypadku zabrakło nam komunikacji w defensywie. W drugiej połowie Szczęsny musiał wyjść i tak się stało, że Salpingidis wykorzystał okazję, by się przewrócić. Znam go dobrze i nie dziwię się, że położył się, gdy poczuł kontakt ze strony rywala.