logo
Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Reklama.
„Żądamy chleba!”
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
W dniach 28-29 czerwca 1956 roku na ulicach Poznania dziesiątki tysięcy osób głośno sprzeciwiało się podwyżkom cen na artykuły spożywcze, apelowało o lepsze zarobki, wznosiło też okrzyki wolnościowe. To wtedy zapoczątkowano polską drogę do wolności, zakończoną zwycięstwem „Solidarności” w 1989 roku.

Niespełnione postulaty
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
W odpowiedzi na zwłokę władz w sprawie spełnienia postulatów członków załóg Zakładów Metalowych im. Hipolita Cegielskiego, niezadowoleni pracownicy wyszli na ulice. Rozpoczął się protest, który okazał się pierwszym wolnościowym zrywem Polaków po 1945 roku.

Bunt robotników
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Poznański Czerwiec '56 był buntem typowo robotniczym, choć do pochodu pracowników poznańskich fabryk (nie tylko z „Cegielskiego”) spontanicznie przyłączali się mieszkańcy miasta. Na zdjęciu demonstranci przed Zamkiem, gdzie mieściły się wówczas władze miasta – Miejska Rada Narodowa.

Strajkujące załogi
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Strajkujący kierowali się do centrum Poznania, zamierzając spotkać się z władzami lokalnymi, choć liczono też na poważne deklaracje ze strony warszawskich oficjeli. Kiedy demonstranci łudzili się jeszcze, że uda się osiągnąć kompromis, w stolicy decydowano właśnie o pacyfikacji strajku.

100-tysięczny tłum
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Strajki odbywały się w różnych częściach Poznania, najwięcej manifestantów zebrało się jednak na ówczesnym Placu Stalina (obecnie Plac Mickiewicza). Według szacunków 28 czerwca strajkowało nawet 100 tys. osób. Na zdjęciu tłum od ul. Czerwonej Armii (obecnie Św. Marcin).

„Chodźcie z nami!”
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Spontaniczny zryw mieszkańców Poznania, którzy tak licznie zgromadzili się w centrum miasta, robił wrażenie nie tylko na postronnych obserwatorach, ale i funkcjonariuszach aparatu represji. Niektórzy milicjanci przechodzili nawet na stronę demonstrantów (co widać w lewym dolnym rogu fotografii).

„Wolność słowa!”
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Protestujący niszczyli wykorzystywane przez komunistów urządzenia do zagłuszania audycji w języku polskim, które nadawały zachodnie rozgłośnie radiowe, w tym Radio Wolna Europa.

Pierwszy szturm
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Manifestanci żądali przyjazdu premiera Józefa Cyrankiewicza. Kiedy jednak władze pozostały na te apele głuche, tłum wdarł się do siedziby Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Zrywano czerwone flagi – symbol obcej dominacji nad Polską.

Przed Domem Partii
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Budynek KW PZPR, zwany Domem Partii, został opanowany przez poznaniaków, a malowanie na jego ścianach niepochlebnych napisów pod adresem władz było jednym z przejawów wielkiego społecznego buntu.

Walki uliczne
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Wydarzenia poznańskie niespodziewanie przybrały charakter walk ulicznych. Demonstranci byli częściowo uzbrojeni – broń zdobyli m.in. w rozbitym więzieniu przy ul. Młyńskiej, z którego wypuszczono więźniów.

Rozkaz: stłumić bunt
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Władze nakazały stłumienie powstania wszystkimi możliwymi środkami. Do rozpędzenia strajków wysłano nie tylko funkcjonariuszy milicji (MO) czy Urzędu Bezpieczeństwa (UB), ale także żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) oraz regularne wojsko.

Zdobyczny sprzęt
/ Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Pojazdy pancerne skierowane na ulice Poznania szybko stały się jednym z głównych celów ataków ze strony manifestantów. Zdobyciu wojskowego sprzętu każdorazowo towarzyszył wybuch entuzjazmu strajkujących.

Czołgi na ulicach
Czołgi na opustoszałym Placu Stalina. / Fot. Wikimedia Commons
29 czerwca Plac Stalina, gdzie rozgrywały się główne wydarzenia Czerwca '56, świecił już pustkami. „Porządku” strzegły czołgi skierowane do Poznania w celu rozpędzenia strajkujących.

„Odrąbiemy wam ręce!”
/ Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Uczestników demonstracji uznano za państwowych szkodników i wichrzycieli porządku publicznego. 29 czerwca premier Cyrankiewicz wygłosił słynne przemówienie radiowe, zapowiadając surowe kary dla każdego, kto „podniesie rękę na władzę ludową”. Konsekwencje swojego zachowania miał ponieść każdy rzekomy „prowokator czy szaleniec”.

Największa masakra w PRL
/ Fot. Wikimedia Commons
Ze względu na liczbę osób (różne szacunki, według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej – 58 ofiar śmiertelnych po obu stronach), które stracili życie w tak krótkim czasie na terenie jednego miasta, poznańskie wydarzenia z czerwca 1956 roku uznaje się za najkrwawsze walki w Polsce po II wojnie światowej.[block position="indent"]189439[/block]