
Pasażerów samolotów najczęściej nie informuje się o możliwych zagrożeniach. Siedzą spokojnie w swoich fotelach i nie mają świadomości tego, że ich życie dosłownie wisiało na włosku.
REKLAMA
Zjawisko turbulencji występuje dość powszechnie. Zdarza się, gdy samolot przelatuje między ciepłymi a zimnymi masami powietrza w bardzo krótkim czasie maszynę wyrzuca w górę lub w dół nawet o kilkadziesiąt metrów. Problem w tym, że czasem nie ma to związku z siłami przyrody tylko z tym, że właśnie przeleciały tuż obok siebie dwa wielkie samoloty pasażerskie.
Gdy dwie maszyny ważące wiele ton przelatują obok siebie z prędkością 500 mil na godzinę łatwo może dojść do wypadku. Samoloty pasażerskie nie są przystosowane do tego, żeby wykonywać podniebne ewolucje. Gdy jeden samolot wpadnie w strefę powietrza samolotu lecącego przed nim, może dojść do wypadku. W przypadku opisywanym przez Independent pilot potrzebował pomocy drugiego pilota, żeby udało się wrócić na kurs. Dopiero po paru minutach od zdarzenia dostali informację od kontrolera lotu o możliwym zagrożeniu.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
