Polsat składa ofertę nie do odrzucenia w sprawie publicznego oglądania meczów w telewizji. Ze znajomymi w biurze, kosztuje 183 zł.
Polsat składa ofertę nie do odrzucenia w sprawie publicznego oglądania meczów w telewizji. Ze znajomymi w biurze, kosztuje 183 zł. YouTube.com / PlusPL

183 złote wynosi opłata licencyjna, jeśli 5 kumpli będzie chciało wspólnie obejrzeć mecz Euro2016 w biurze czy apartamencie. To publiczne odtwarzanie, za które stacja chce licencyjnych opłat. W przypadku pubów, restauracji, klubów fitness, stawki idą w już w tysiące złotych.

REKLAMA
Planujecie obejrzeć mecze Euro2016 w pubie w towarzystwie znajomych? Jeśli legalnie, to nie będzie to takie proste. Polsat właśnie rozpoczął sprzedaż licencji na publiczne odtwarzanie transmisji z Euro 2016. Koszt zezwolenia uzależniony jest od miejsca publicznego odtwarzania. Przykładowo lokal o wielkości do 50 m2 będzie musiał zapłacić 1250 zł, a o wielkości 1000 m2 - 20 tys. zł brutto. Koszt licencji dla strefy kibica w dużym mieście wyceniono na 246 tys. zł.
To zrozumiałe, że stacja Zygmunta Solorza-Żaka, chce choć w części odbić sobie koszt zakupu licencji do transmisji Euro2016. UEFA skasowała za ten przywilej 30-35 mln euro (to informacja nieoficjalna, bo szczegóły umowy objęte są tajemnicą). Problem leży raczej w tym, jak szeroko stacja zarzuca sieci. Jak wynika umów licencyjnych płacić ma właściwie każdy właściciel telewizora, na który spoglądać będzie więcej niż 5 osób.
Licencja na oglądanie w biurze
Płatne licencje obejmą nawet typową biurową rozrywkę, czyli wspólne oglądanie meczów przez pracowników firm. Na przykład mecz Polska–Ukraina rozpocznie się 21 czerwca, we wtorek o godzinie 18, czyli w czasie kiedy sporo osób jeszcze pracuje, albo zdecyduje się pozostać w pracy, aby nie utknąć w korkach. Jeśli pięć osób zechce zasiąść przed telewizorem w pracy to właściciel biura będzie musiał zawrzeć umowę i uiścić opłatę licencyjną – najmniej 183,27 zł.
Opłaty dotyczą także szpitali, sal klubów fitness, hoteli oraz oczywiście barów i restauracji. Wysokość stawek uzależniona jest od powierzchni lub liczby telewizorów. Co ciekawe Polsat zamierza pobierać opłaty również w przypadku kiedy oglądany będzie sygnał innych nadawców. Przypomnijmy, że sublicencję na pokazanie meczów reprezentacji Polski i najważniejszych spotkań kupiła TVP.
24 mecze Euro 2016, bez żadnych dodatkowych opłat będzie można obejrzeć w mieszkaniu na niekodowanych kanałach. I tu znowu haczyk. Pod warunkiem, że mamy lokal na własność, bo już w mieszkaniach wynajmowanych od podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, grupowe seanse mają być objęte licencjami. Niestety, nie powstaną publiczne strefy kibiców- znane z euro 2012 roku. Wielu miastach władze uznały ceny licencji za zaporowe., w Warszawie nie ma jeszcze decyzji – problemem organizacyjnym okazuje się być szczyt NATO.
Gniew za kodowanie
Szykuje się powtórka afery z siatkarskiego mundialu w 2014 roku, gdy na stację Zygmunta Solorza–Żaka posypały się gromy za zakodowanie większości meczów, w tym i świetnie grającej reprezentacji Polski. Przypomnijmy, że wtedy biznesmen zdecydował się odblokować zwycięski finał z udziałem Polaków, ale dopiero po rozmowach z prezydentem Bronisławem Komorowskim i pod naciskiem opinii publicznej.
A co z krnąbrnymi, którzy nie zechcą zapłacić licencji? Już w 2014 roku chcąc zrealizować zysk z poniesionych inwestycji na siatkarskie mistrzostwa świata Polsat wysłał w teren własnych kontrolerów – tzw. "przedstawicieli uprawnionych". Ci proponowali zaś "ugodę" każdemu właścicielowi pubu, czy restauracji przyłapanemu na pokazywaniu meczów klientom ze zwykłego dekodera Polsatu Cyfrowego, a bez dodatkowej licencji na odtwarzanie publiczne. Sprawę opisywał m.in. serwis Trojmiasto.pl
– Jeżeli właściciel zostanie złapany przez naszego kontrolera, składana jest mu propozycja ugody i wykupienia licencji. Jeżeli się na to nie zgodzi, sprawa kierowana jest do prokuratury. My nie możemy nakładać kary, ale w związku z tym, że jest to przestępstwo, mogą uczynić to organy prawne - wyjaśniał wówczas Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Polsatu. Teraz nie udało nam się go namówić do komentarza.
Działaczom dziękujemy
Nie wszystkie zarzuty, czy żale należy kierować jednak do Polsatu. Stacja wydając przecież ok. 120 mln złotych musiała wybrać taki model biznesowy, aby z inwestycji uzyskać jak największy zwrot. W opublikowanych w internecie projektach umów licencyjnych widać, że to raczej UEFA zaprojektowała absurdalne restrykcje. Tak szczegółowe jak choćby to, że w promieniu 3 metrów od publicznego odbiornika nie może znajdować się żadna reklama. Wspólnego oglądania meczów nie można promować sformułowaniem "strefa kibica", ani też "fun zone". A kosztów opłat licencji nie może sfinansować sponsor, który nie odpali prowizji UEFA.
To oczywiście ma zabezpieczać interes "wielkiej rodziny" działaczy futbolowej organizacji, która świetnie sprywatyzowała mistrzostwa. Gdyby naprawdę zależało im na zorganizowaniu święta futbolu, z wielką wielomilionową w Europie, zastrzegliby w przetargach, że mecze należy pokazywać w odkodowanych kanałach. Jednak wtedy finały Euro, jako maszynka do zarabia pieniędzy nie przynosiłyby takich zysków.
Na pocieszenie warto dodać, że kiedy Polsat zabiera się za transmitowanie imprez, zazwyczaj Polacy dobrze na nich wypadają. Kupili w ciemno prawa do transmisji Euro 2008 i bum, polska drużyna akurat zakwalifikowała się do finałów imprezy. Wtedy na mecz Polska–Niemcy przerwano relację z wyścigu Formuły 1., kiedy po zwycięstwo zmierzał Robert Kubica (również pokazywany w Polsacie). To na antenie Polsatu zobaczyliśmy zwycięstwo Polaków w siatkarskich mistrzostwach świata.

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl