Uwolnijcie Salaha Abdeslama, albo zaatakujemy Polskie miasta – grozi podpisany jako „Wojownik Państwa Islamskiego” autor tajemniczego listu, napisanego po arabsku i angielsku. Taka korespondencja trafiła do kilku polskich redakcji. Czy Polsce grozi zamach? Poprosiliśmy specjalistę o opinię na temat gróźb rzekomego terrorysty.
Celem ataku mieliby być niewierni z Lublina, Suwałk, Olsztyna, Bydgoszczy i Białegostoku. Autor listu grozi mieszkańcom śmiercią i przekonuje, że działacze Państwa Islamskiego są już na miejscu i czekają na sygnał do uderzenia.
Ostrzega, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione „Polska spłonie w świętym ogniu Allaha”. W ten sposób nadawca listu usiłuje wymusić uwolnienie Salaha Abdeslama, Francuza marokańskiego pochodzenia, którego podejrzewa się o udział w ubiegłorocznych zamachach terrorystycznych w Paryżu i Saint-Denis. W serii skoordynowanych ataków zginęło ponad 130 osób. Mężczyznę zatrzymano w marcu. Obecnie przebywa w więzieniu Fleury-Mérogis.
ANALIZA
Co dokładnie Abdeslam ma wspólnego z Polską i dlaczego z jego powodu mieliby cierpieć mieszkańcy polskich miejscowości? Tego z listu już się nie dowiadujemy. Czy przed procesem zamachowca wschodnia Polska powinna zostać postawiona w stan pogotowia? A może to internetowy żart przedstawiający przypadkowe znaki z arabskiego alfabetu?
Wojciech Szewko, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, po zapoznaniu się z listem potwierdził, że zawiera komunikat po arabsku, ale mało prawdopodobne, aby jego autor miał cokolwiek wspólnego z Państwem Islamskim.
– To nie ISIS – mówi wprost. – Na pewno napisał to ktoś, kto zna podstawy języka arabskiego. Niemożliwe, aby przetłumaczono to internetowym translatorem. Gołym okiem jednak widać, że ta osoba nie dysponuje biegłą wiedzą na ten temat. Pojawiają się różne potknięcia językowe. To wyklucza fanatyków religijnych – ocenia dr Szewko.
WNIOSKI
Zgodnie z opinią eksperta za stworzeniem listu nie mógł stać nikt z rejonów bliskich Państwu Islamskiemu. Czy mamy czego się bać? Przed zamachami w Polsce ostrzegał Departament Stanu USA. Mariusz Błaszczak przekonuje jednak, że nic nie wskazuje na to, by w Polsce miało dojść do ataku terrorystycznego. Mimo to, po wybuchu bomby we Wrocławiu Polacy przestali czuć się mieszkańcami wyspy bezpieczeństwa.
Dobitnie podkreślają to towarzyszące od kilku dni pasażerom warszawskiej komunikacji miejskiej plakaty, informujące jak zachować się podczas ataku terrorystycznego. Nawet jeśli obecnie nie musimy bać się terrorystów nad Wisłą, to jest to doskonała okazja dla każdego kto chce wywołać zamieszanie i zwrócić na siebie uwagę. Pytanie dlaczego wystarczy tekst po arabsku, aby wywołać przerażenie.