Makijaż? Nie, dziękuję. Alicia Keys namawia kobiety: przestańcie się ukrywać!

"Weryfikacja własnej definicji piękna zaczyna się wcześnie" – pisze Keys. W podstawówce miała bujne afro, jako wschodząca gwiazda nosiła mocny makijaż. Byle tylko pasować do świata, którego stawała się częścią. Byle nie słyszeć już, że jest za silna jak na melancholijną piosenkarkę. Albo że "pewnie woli kobiety". Seksapil, kocie oko, bronzer na policzkach i do boju!

"Zrozumiałam, że gdy szłam tą drogą, to odreagowywałam niepokój twórczością" – czytamy. Piosenki o maskach, za którymi trzeba chować prawdziwe 'ja', były jak terapia. Terapia przerażająca, bo niosąca pytania: kim do diabła jestem? Czy nadal wiem JAK być brutalnie szczerą względem siebie? Kim chcę być?"

Odpowiedzią była sesja zdjęciowa do nowego albumu. Alicia Keys wpadła do studia wracając z siłowni, nieumalowana i zmęczona, a włosy ukryła pod chustą. Fotografce z wrażenia odjęło mowę, rzuciła tylko: "Muszę natychmiast cię sfotografować! Właśnie taką!". W efekcie Keys rozpoczęła życiową rewolucję. Artystkę, jak sama twierdzi, przepełnia moc. Słucha wewnętrznego głosu, obala mury, jest w pełni sobą – podkreśla na łamach "Lenny Letter".

"Wszechświat wysłuchał tego, co sobie tak długo obiecywałam. A może to ja wreszcie posłuchałam jego. Tak czy inaczej, projekt pt. #nomakeup trwa" – wyznaje. Prosi fanki, by szły jej śladem i umieszczały zdjęcia z takim właśnie hasztagiem w mediach społecznościowych. Odnalazły siebie jak ona. Na samym Instagramie używa go kilkanaście milionów osób. Keys jest natomiast pierwszą (lub pierwszą aż tak znaną) gwiazdą, która całkowicie zrezygnowała z makijażu.